Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Odpowiedzą za wyłudzenie pieniędzy z NFZ i Sejmu

Aneta Grinberg
Znana w Rawie i Skierniewicach dentystka oraz jej mąż odpowiedzą przed rawskim sądem
Znana w Rawie i Skierniewicach dentystka oraz jej mąż odpowiedzą przed rawskim sądem fot. Aneta Grinberg
Gabriela S.-N. oraz jej mąż Krzysztof N., są właścicielami lub współwłaścicielami kilku przychodni zdrowia i apteki w Skierniewicach i Rawie Mazowieckiej. Oboje wkrótce zasiądą na ławie oskarżonych.

Proces przeciwko Gabrieli S.-N., znanej dentystce oraz Krzysztofowi N., byłemu dyrektorowi szpitala Rawie Mazowieckiej, toczył się będzie przed rawskim sądem. Oboje, choć zapewniają, że są niewinni, odpowiadają za wyłudzenia pieniędzy.

Chodzi o sprawy z 2004 i 2005 roku. Jednak dopiero teraz łódzka prokuratura sformułowała akt oskarżenia.

Gabriela S.-N. wspólnie z innym lekarzem, Michałem U.-K. odpowie za wyłudzenie 5.244 zł. Zdaniem łódzkiej prokuratury oskarżeni wzięli pieniądze na przeprowadzenie programu profilaktycznego, który nie został wykonany. Oskarżeni, jak wskazuje prokurator, działając z góry powziętym zamiarem oraz w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, przedłożyli ankiety z danymi 138 pacjentów z regionu Strykowa, by otrzymać zapłatę za badanie. W rzeczywistości żadnych badań na tej grupie pacjentów nie wykonano. W ten sposób rawska przychodnia wyłudziła pieniądze z funduszu.

Program profilaktyczny miał być przeprowadzony od lutego do marca 2005 roku. Miał polegać na wczesnym wykrywaniu chorób układu krążenia. Umowę z NFZ, jako współwłaściciel rawskiej przychodni, podpisała Gabriela S.-N. Jak jednak ustaliła prokuratura, przychodnia dla potrzeb tego programu nie miała wypełnionych ponad 100 kart. Dlatego Gabriela S.-N. miała zwrócić się o pomoc do Michała U.-K. Za każde wykonane badanie NFZ płacił rawskiej przychodni 38 zł. Michał U.-K. miał za każde wypełnienie ankiety otrzymać 10 zł.

Prokuratura ustaliła, że oskarżeni uzgodnili ze sobą, że wypełnienie brakujących ankiet odbędzie się bez badania pacjentów, a ich dane zostaną wykorzystane bez ich wiedzy. Michał U.-K. na prośbę Gabieli S.-N. zobowiązał się wywiązać z umowy w ciągu miesiąca. Jako lekarz przychodni rejonowej w Strykowie, po pracy korzystał z kart pacjentów i wypełniał ankiety. W ten sposób opracował 141 ankiet.

Gabriela S.-N. nie przyznała się do zarzucanego czynu. Jej wyjaśnienia prokuratura uznała za niezgodne z materiałem dowodowym oraz z zeznaniami drugiego oskarżonego. Michał U.-K. bowiem przyznał się do winy i poddał dobrowolnie karze.

- Sprawa tego oskarżonego została wyłączona do odrębnego rozpoznania - mówi Piotr Sujka, przewodniczący wydziału karnego Sądu Rejonowego w Rawie Mazowieckiej.

Z kolei mąż Gabrieli S.-N., Krzysztof N., były dyrektor rawskiego szpitala, jest oskarżony o wyłudzenie 20 tys. zł. Poszkodowanym ma być kancelaria Sejmu RP, a do wyłudzenia doszło, kiedy Krzysztof N. był dyrektorem biura Janusza Wojciechowskiego, wówczas posła, dzisiaj europosła.

Krzysztof N. odpowie za to, że wykazał się fikcyjnie zawartymi umowami w połowie 2004 r. roku narażając na straty finansowe kancelarię Sejmu.

Od 2001 do 2005 r. Janusz Wojciechowski był posłem, a jego biurem w Rawie kierował Krzysztof N. Posiadał on wszelkie pełnomocnictwa do samodzielnego prowadzenia biura. Mógł zawierać umowy i dysponować finansami biura.

Po tym, jak Janusz Wojciechowski został europosłem, w czerwcu 2004 roku wygasł jego mandat do Sejmu RP. Wiązało się to z koniecznością złożenia sprawozdania finansowego z działalności biura. Takie sprawozdanie Krzysztof N. złożył. Przedłożył w nim 5 umów o dzieło zawartych pod koniec sprawowania mandatu poselskiego Wojciechowskiego. W umowach, zdaniem łódzkiej prokuratury, poświadczył nieprawdę, co do daty ich zawarcia oraz wypłacenia należności. Wypłaty podanych kwot (cztery umowy po 4,5 tys., zł i jedna na 2,5 tys. zł. ) ujął w dokumentacji. Przesłuchane osoby, z którymi zawarł umowy, twierdzą, że żadnych pieniędzy z tego tytułu nie otrzymały. Dlatego Krzysztof. N. odpowie przed sądem za wprowadzenie w błąd pracownika kancelarii Sejmu i niekorzystne rozporządzenie mieniem kancelarii Sejmu RP. W skrócie chodzi o wyłudzenie łącznie 20 tys. zł.

Oskarżony Krzysztof N. nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Twierdzi, że wszelkie środki finansowe związane z wykonaniem umów zostały zawarte za wiedzą i zgodą Janusza Wojciechowskiego. Zdaniem Krzysztofa N. pieniądze te miały iść na kampanię posła. Wyjaśnienia te łódzka prokuratura uznała za linię obrony oskarżonego.

Europoseł Janusz Wojciechowski twierdzi, że nic o sprawie nie wie.

- Nie mam pojęcia, czego dotyczą zarzuty przedstawione Krzysztofowi N. - mówi Janusz Wojciechowski. - Co prawda N. kierował przez kilka lat moim biurem poselskim w Rawie, ale został z tej pracy zwolniony.

Do rozwiązania umowy doszło w kwietniu 2005 roku i, jak zapewnia Janusz Wojciechowski, w chwili zwalniania N. z pracy nic nie wiedział o zarzutach związanych z wyłudzeniem pieniędzy.

- Początkowo dobrze nam się pracowało, ale później Krzysztof N. podjął decyzje, którymi nadużył mojego zaufania - mówi Janusz Wojciechowski.

Europoseł dostał do sądu wezwanie w charakterze świadka. Pierwsza rozprawa odbędzie się 7 czerwca (wcześniejsze terminy nie doszły do skutku, gdyż oskarżeni nie wyrazili zgody na rozpoczęcie procesu bez ich obrońcy - przyp. red.).

Obrońca małżeństwa państwa N. twierdzi, że zarzuty które zostały przeciwko nim skierowane przez Prokuraturę Okręgową w Łodzi są nieadekwatne do zgromadzonego materiału dowodowego.

- Materiał dowodowy nie daje podstaw do uznania ich winy - mówi Sławomir Tomalczyk, adwokat z łódzkiej kancelarii. - Zastosowany 6 lat temu środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania był z jednej strony wielkim traumatycznym przeżyciem dla państwa N., a z drugiej strony okazał się niemającą żadnego uzasadnienia dolegliwością, która ich dotknęła.

Ciekawym aspektem w tej sprawie jest połączenie zarzutów dotyczących wyłudzeń pieniędzy z Narodowego Funduszu Zdrowia i kancelarii Sejmu.

Prokuratura Okręgowa w Łodzi prowadziła śledztwo, w której głównym tematem było wyłudzenie pieniędzy na szkodę NFZ na podstawie nierzetelnych recept (tzw. afera receptowa - przyp. red.). Recepty, które sprawdzał prokurator, wystawił lekarz z rawskiej przychodni zdrowia należącej do Gabrieli S.-N., a zrealizowane zostały w rawskiej aptece, której właścicielem jest Krzysztof. N. - W czasie śledztwa uzyskaliśmy informacje pozwalające na zebranie innych danych. Dzięki temu sformułowano zarzuty obu oskarżonym- wyjaśnia Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy prokuratury Okręgowej w Łodzi.

NFZ złożył do sądu w Rawie wniosek o podanie do publicznej wiadomości wyroku skazującego Gabrielę S.-N. - Poprosiliśmy o upublicznienie wyroku, ponieważ programy profilaktyczne finansowane są z publicznych pieniędzy, czyli ze składek obywateli - mówi Beata Kosiorek- Aszkielaniec, rzecznik NFZ. - Wyłudzanie nienależnej zapłaty powoduje uszczuplenie kwoty, którą fundusz przeznacza na leczenie pacjentów i zmniejszenie dostępności do leczenia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na skierniewice.naszemiasto.pl Nasze Miasto