Wydział edukacji deklaruje, że konkursy na nowych szefów zostaną ogłoszone na przełomie maja i czerwca. Większość z podpytywanych przez nas obecnych dyrektorów twierdzi, że nie podjęło jeszcze decyzji, czy ponownie będzie ubiegać się o stanowisko. Jedynym zdecydowanym jest Paweł Koźbiał z SP nr 2, dyrektor od trzech kadencji. Trzy kadencje mają też za sobą Remigiusz Chodubski z SP nr 1, Elegia Łopatka z G nr 1 i Mariola Oporska z G nr 3. Cztery kadencje pracowała Agnieszka Sobolewska z Przedszkola nr 5. Pozostali dyrektorzy są po pierwszej kadencji. - Nie podjąłem decyzji, bo zależy ona także od mojego zdrowia - mówi Remigiusz Chodubski. - Bardziej jednak niż o zawodową przyszłość martwię się o etaty dla nauczycieli. Z roku na rok uczniów jest coraz mniej i godzin nie da się rozciągnąć w nieskończoność. W tym roku ubędzie mi ich około 20. Ale 10 lat temu do szkoły chodziło 550 dzieci, teraz jest ich około 200.
Nowi dyrektorzy nie będą mieli więc łatwo, gdyż będą musieli podejmować decyzje o redukcjach etatów. Już wiadomo, że np. w Gimnazjum nr 3 zwolnione będą dwie nauczycielki, humanistki. - Do tej pory jakoś nam się udawało, ale gdy zaczynałam szefowanie, szkoła liczyła 700 uczniów, teraz jest około 500. Jeśli nie zostanę ponownie dyrektorem, to stracę pracę, bo nie zabiorę nikomu etatu, by przejąć go dla siebie - dodaje Oporska.
W podobnym tonie wypowiadają się też inni dyrektorzy. - Mamy około 20 podań o pracę, a ruchów kadrowych żadnych - mówi Paweł Koźbiał z SP nr 2.
Dyrektorzy podkreślają też to, o czym urzędy pracy alarmują od dawna: istnieje nadprodukcja pedagogów. Na 400 osób z wyższym wykształceniem zarejestrowanych obecnie w skierniewickim PUP, 44 to pedagodzy. Jest też pięciu polonistów, sześciu historyków, czterech chemików, dwóch biologów, siedmiu nauczycieli w-f i dwóch anglistów oraz kilku innych, w sumie 80 osób, które chciałyby pracować w szkole. Głównie są to absolwenci uczelni ze Skierniewic i Łowicza. - Wielu z nich, po ukończeniu studiów, pracowało na kasie w marketach czy na liniach produkcyjnych - mówi Ryszard Pawlewicz, dyrektor PUP. - Dyrektor pewnej firmy wyznał, że 60-80 procent jego pracowników to osoby po studiach. Gdzie ci ludzie mają znaleźć pracę, skoro wszędzie są oszczędności i raczej dochodzi do zwolnień niż do przyjęć?
Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?