Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Między blokami przy ulicy Mickiewicza wybudowano kolejne ogrodzenie

Sławomir Burzyński
Czuję się jak w obozie - wzdycha Zbigniew Jędrzejewski
Czuję się jak w obozie - wzdycha Zbigniew Jędrzejewski Sławomir Burzyński
Mieszkańcy budynków komunalnych przy ul. Mickiewicza czują się jak w więzieniu. Spółdzielcy odgrodzili się płotami.

Między blokami przy ulicy Mickiewicza i Sobieskiego wybudowano kolejny płot, a grodząca się spółdzielnia mieszkaniowa zapowiada, że to jeszcze nie koniec.
- Jestem mieszkanką ulicy Mickiewicza. Właśnie jest gotowy kolejny płot, który uniemożliwia ludziom przejście. Brak słów na to wszystko. Nasza społeczność jest taka nieczuła, myślą tylko o sobie, działają kosztem innych ludzi - denerwuje się lokatorka jednego z bloków, przy których w ciągu ostatnich kilku lat wybudowano ogrodzenia. Czasem nawet dwa lub trzy obok siebie.

Z absurdów ogrodzeniowych w rejonie ulicy Mickiewicza, za sprawą telewizyjnych relacji pod koniec 2009 roku, naśmiewała się cała Polska. Pomiędzy budynkami należącymi do skierniewickiej Spółdzielni Mieszkaniowej Standard oraz Spółdzielni Budowlano-Mieszkaniowej postawiono wtedy pierwszy betonowy płot, który miał rozwiązać sąsiedzkie konflikty: parkowanie samochodów pod cudzym oknem, wyprowadzanie piesków na trawnik sąsiada. Płot nie odniósł spodziewanego efektu, bo przejście między budynkami nie zostało szczelnie zamknięte - nadal psie kupy, łażenie po cudzym terenie. Nic się nie zmieniło. Wreszcie zirytowany szef jednej ze skłóconych spółdzielni postanowił płot przedłużyć.

W odpowiedzi druga spółdzielnia zrobiła furtkę od strony swojego bloku, zasłaniając ją... betonowym płotem. To z kolei zostało przez adwersarzy uznane za jawny akt wrogości. W odwecie wystawili trzeci płot, oddzielając się od wrogów na całej długości działki. A potem całe osiedle pokryło się płotami różnej maści, od litych betonowych do zgrabnych ażurowych konstrukcji.

Ostatni z nich SBM postawiła zaledwie kilka dni temu, wywołując sprzeciw m.in. mieszkańców budynku zarządzanego przez Zakład Gospodarki Mieszkaniowej.
- W tych blokach, które się ogrodziły, mieszkają m.in. lekarze, pielęgniarki, nauczyciele. Dla mnie to jest nie do wyobrażenia, ponieważ nauczyciel daje wzór przede wszystkim uczniom i jeżeli w ten sposób pokazuje swoją postawę, grodząc się od innych, to jakie społeczeństwo będzie za 10 lat? - alarmuje mieszkanka budynku komunalnego [dane do wiad. redakcji].

- Jestem zniesmaczony zawziętością i nieuczynnością członków Spółdzielni Budowlano-Mieszkaniowej wobec sąsiadów - nie ukrywa Tadeusz Rudzik, prezes ZGM.
To właśnie on, jako ówczesny prezes spółdzielni Standard, był stroną pierwszego konfliktu. Jak widzi to teraz?
- Popadamy z jednej skrajności w drugą. Ogrodzenie bloku nie jest czymś złym, ale jeżeli się wiąże z likwidacją przejścia, to niepotrzebnie jątrzy stosunki międzyludzkie - uważa teraz Tadeusz Rudzik.

Nielicznym mieszkańcom okolicy, których budynki nie zostały jeszcze ogrodzone, nie podoba się inwazja sąsiadów. - Czuję się jak w obozie - wzdycha Zbigniew Jędrzejewski. Na kurczącą się przestrzeń publiczną w Skierniewicach nikt jednak nie zwraca uwagi, nawet będący członkiem Spółdzielni Budowlano-Mieszkaniowej radny Czesław Owczarek.
- Budowa płotu to decyzja walnego zgromadzenia spółdzielni i tyle mam do powiedzenia - mówi radny.

Właśnie członkostwo radnego w spółdzielni wywołuje podejrzenia o finansowanie ich ostatniego płotu z miejskiej kasy. Ratusz zdecydowanie temu zaprzecza. - Miasto w budowie płotu nie ma żadnego udziału - zapewnia Anna Wolińska, rzecznik ratusza. Jak dodaje, wzniesienie ogrodzenia nastąpiło zgodnie z prawem. Na postawienie płotu nie potrzeba pozwolenia na budowę, wystarczy zgłoszenie. - A ta inwestycja, jako ogrodzenie wewnętrzne, nawet nie wymagała zgłoszenia do UM - mówi.

Tymczasem Zbigniew Rokicki, prezes spółdzielni zapowiada, że zgodnie z wolą członków SBM, ogrodzone zostaną wszystkie cztery budynki należące do spółdzielni i dokończony płot przy ul. Sobieskiego.
- Na razie to tylko część ogrodzenia, planujemy zamknąć cały teren. Ogrodzenie dokończymy w przyszłym roku - mówi prezes. - Sąsiedzi się grodzą jak chcą, nasi członkowie też się domagają ogrodzeń, bo chcą mieć spokój. Prawo przewiduje taką możliwość - wyjaśnia.

Marek Kłopocki, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego, potwierdza, że swój płot Spółdzielnia Budowlano-Mieszkaniowa postawiła w zgodzie z przepisami. Jednocześnie dziwi się "modzie" na grodzenie wszystkiego, co tylko możliwe. - Z jednej strony otwieramy się na świat, a z drugiej stawiamy trzy płoty w jednym miejscu... - mówi.

Obecnie w Skierniewicach trwa tylko jedno postępowanie, dotyczące nielegalnie postawionego ogrodzenia. Betonowy płot przy ulicy św. Faustyny Kowalskiej wzniesiono w połowie ubiegłego roku, a na protesty okolicznych mieszkańców właścicielka działki wzruszała ramionami: - Mój teren i mogę sobie grodzić, nikomu nic do tego - twierdziła. Nadzór budowlany uważał jednak inaczej i nakazał rozbiórkę płotu, a wobec oporów właścicielki, wszczyna właśnie postępowanie egzekucyjne.

Zobacz więcej: ktoś uszkodził kontrowersyjny płot

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na skierniewice.naszemiasto.pl Nasze Miasto