Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Marcel ze Skierniewic liczy na nasze serca

Agnieszka Kubik
Marcel ze Skierniewic liczy na nasze serca
Marcel ze Skierniewic liczy na nasze serca Agnieszka Kubik
Marcel ze Skierniewic liczy na nasze serca. Marcelek ma 2,5 roku i niemal połowę swojego życia spędził w szpitalach. Na pewno pierwszych 13 miesięcy, podczas których przeszedł cztery operacje. - Marcel urodził się z bardzo ciężką, siniczą wadą serca pod postacią zarośnięcia zastawki pnia płucnego. To rzadka nieprawidłowość, występuje w około jednym procencie wrodzonych wad serca - mówi mama, Agata Niżnikowska.

O tym, że dziecko będzie miało wadę serca, pani Agata dowiedziała się będąc jeszcze w ciąży. Mieli z mężem czas, by przygotować się na życiowe komplikacje. - Przez te stresy przytyłam 30 kg, których nie mogę zrzucić - wzdycha.

Marcel urodził się w styczniu 2012 roku. Przez pierwszych siedem miesięcy leżał pod respiratorem w różnych warszawskich szpitalach. Potem zadecydowano o wykonaniu u dziecka tracheostomii, dzięki której Marcel oddycha samodzielnie, choć z pewnością przeszkadza mu rurka prowadząca do noska. Trzeba ją dość często wymieniać i nawet z tym jest problem.

- Po zabiegu tracheostomii u Marcelka wdało się zakażenie rany pooperacyjnej, która nie chciała się goić. Gdy w końcu lekarze uporali się z tym problemem, po raz pierwszy odmówiono nam dalszego leczenia - mówi pani Agata. - Marcelka przetransportowano do Centrum Zdrowia Dziecka w Międzylesiu. Byłam szczęśliwa, bo wreszcie mogłam być przy swoim dziecku. Wcześniej Marcelek cały czas leżał na OIOM-ie i mogłam go odwiedzać tylko w określonych godzinach.
Po kilku miesiącach Marcel przyjechał po raz pierwszy do domu - miał wtedy 13 miesięcy i nie potrafił się nawet przekręcić z boku na bok. Rok później po dokładnym badaniu polegającym na cewnikowaniu serca, również i lekarze CZD uznali, że więcej nie są w stanie pomóc Marcelkowi.

- Zmusiło nas to do szukania pomocy na własną rękę - mówi pani Agata, a na usta ciśnie się pytanie, czy lekarze nie powinni rodzicom chociaż podpowiedzieć, do dalej robić? - Poprzez internet i różne kontakty trafiliśmy do dr Edwarda Malca, który w Krakowie raz lub dwa razy w miesiącu przeprowadza konsultacje.

Dodajmy, że chodzi o tego samego dr Malca, który w lipcu tego roku operował Kamilka Kobyłeckiego, dla którego wszyscy zbieraliśmy pieniądze na operację serca w Niemczech.

I tym razem dr Edward Malec nie widział problemu. Na listopad tego roku zarezerwował termin operacji Marcelka. Po niej, podobnie jak Kamil, dziecko ma się poczuć o wiele lepiej. W zasadzie będzie to koniec kardiologicznego leczenia. Pozostanie tylko laryngologiczne i Marcel będzie zdrowy.

Problem jest tylko jeden: pieniądze, a raczej ich brak.

- Potrzebujemy 160 tysięcy złotych, mamy na razie 25 tysięcy - mówi Agata Niżnikowska. - Jak tylko Marcelek usypia, piszę do wszystkich możliwych fundacji i stowarzyszeń.

Obecnie jesteśmy pod opieką Fundacji Cor Infantis oraz na Internetowej Platformie Pomagania Siepomaga. Finansowo wspomogli nas: Fundacja Jolanty i Leszka Czarneckich w wysokości 5 tys. zł i Fundacja Polish Gift of Life w wysokości tysiąca dolarów.

Jeśli ktoś ma życzenie pomóc Marcelkowi, podajemy jego obecne konto:
Fundacja na Rzecz Dzieci z Wadami Serca Cor Infantis,
86 1600 1101 0003 0502 1175 2150 z dopiskiem "Marcel Śledziński" lub prostsza forma www.siepomaga.pl/marcel

***
Fundacja Pomocy Społecznej „ Chodźmy Razem” oraz rodzice zwracają się z prośbą do Państwa o pomoc dla podopiecznego fundacji MARCELKA ŚLEDZIŃSKIEGO . Marcel ma w tej chwili 2 lata, urodził się z bardzo ciężką, siniczą wadą serca pod postacią zarośniętej zastawi pnia płucnego. W przypadku tej wady, najczęściej prawa komora serca jest nierozwinięta i tak właśnie jest w przypadku Marcela .
Korekta tej wady w przypadku dziecka polega na kilkuetapowym leczeniu operacyjnym polegającym na doprowadzeniu do serca jednokomorowego. Pierwszych trzynaście miesięcy życia Marcelek spędził w szpitalu. W tym czasie przeszedł cztery operacje kardiochirurgiczne i aby mógł "normalnie" funkcjonowa niezbędne jest przeprowadzenie ostatniego etapu - operacji Fontana.

Pobyt w szpitalu oraz "skutki operacji" pozostawiły do dnia dzisiejszego ślady w organizmie naszego dziecka w postaci tracheostomii, sondy do karmienia oraz opóźnienia psychoruchowego.
W chwili obecnej Marcelek został zakwalifikowany do leczenia operacyjnego wrodzonej wady serca w Klinice Uniwersyteckiej w Munster . Koszt leczenia operacyjnego wynosi około 37 500 Euro. Operacja jest planowana na listopad 2014r.
Niestety, ale rodziców nie jest stać na pokrycie tak dużej kwoty ,dlatego zwracamy się do Państwa z gorącym apelem o pomoc w pokryciu kosztów operacji.
Nawet najmniejsza wpłata, jest dla rodziców Marcelka cenna bo jest szansą na samodzielne dorosłe życie dziecka. Każdy gest dobrej woli przybliży Marcela do lepszego funkcjonowania. Bardzo dziękujemy za każdą wpłatę w imieniu Marcelka i jego rodziny.

Aby pomóc Marcelkowi wpłaty prosimy kierowa
na :
PKO BANK POLSKI/odział 1 w Skierniewicach
47102045800000110201501923
Z dopiskiem: na operację i leczenie Marcela Śledzińskiego

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na skierniewice.naszemiasto.pl Nasze Miasto