Wracamy do akcji "Książka za pieniążka", zainicjowanej przez redakcję "Dziennika Łódzkiego" i "ITS", a prowadzonej wspólnie ze skierniewickim Urzędem Miasta.
Nasz pomysł był prosty. Skoro dzieci dźwigają zbyt ciężkie plecaki, część książek powinna zostawać w szkole. Wiadomo jednak, że podręczniki będą im potrzebne również w domach, bo uczniowie muszą się z czegoś uczyć, a na kupno dwóch kompletów podręczników dla jednego dziecka żadna rodzina się nie zdecyduje. Skąd więc wziąć książki, które zostałyby w szkole, aby nie trzeba ich było dźwigać?
- Każdy uczeń, który zdecyduje się oddać szkole podręcznik, dostanie za niego skierniewickiego dukata, czyli pieniążka - mówił rok temu Leszek Trębski, prezydent Skierniewic.
W ubiegłym roku za zdobyte w ten sposób pieniążki uczniowie mogli obejrzeć w kinie Polonez film "Shrek", wyświetlany w 3D. Obejrzało go ponad 220 uczniów. Można mniemać, że tyle właśnie książek zostało w szkołach.
Jak z perspektywy mijającego roku szkolnego oceniają akcję dyrektorzy szkół, nauczyciele, rodzice i sami uczniowie? Większość odpowiada tak: akcja chwyciła, reakcje wszystkich były pozytywne, ale były pewne mankamenty. - U nas zebraliśmy najwięcej książek do nauki języka polskiego, historii i przyrody, mało było podręczników do informatyki - mówi Irena Bysynger, pedagog szkolny z SP nr 4. - Chętnie weźmiemy udział w kontynuacji akcji. Myślę, że musi upłynąć nieco czasu, aby osiągnąć zamierzony efekt, czyli o wiele lżejszy tornister każdego ucznia, ale od czegoś trzeba zacząć.
W innych szkołach podstawowych z akcją różnie bywa. W SP nr 9, która jest dużą szkołą i nie każdy oddział ma własną klasę, książki są składowane w jednym oddzielnym pomieszczeniu. - Gdy nauczyciel potrzebuje książek, wysyła po nie dyżurnego - mówi Danuta Szwajkosz, wicedyrektor szkoły. - Najwięcej było tych z muzyki i plastyki. Akcja nie przyjęła może dużego rozmiaru, ale powoli się wdrażamy.
Nauczyciele widzą też inne mankamenty. Teresa Petelewicz z SP nr 5 zauważyła, że w wielu zebranych podręcznikach młodzież dokonuje wpisów długopisem. - Wytrzeć się tego nie da, a uczeń niekoniecznie powinien znać odpowiedź - mówi. - Ale pozostawianie podręczników w szkole na pewno jest dla ucznia wygodniejsze. Na pewno przystąpimy do akcji ponownie.
Z kolei rodzice uważają, że akcja jest bardzo pozytywna, ale z realizacją było już gorzej. Wielu winiło za to nauczycieli, którzy nie zawsze informowali uczniów, kiedy i jakich książek nie muszą przynosić do szkoły. - Moja córka była często zdezorientowana i ostatecznie pakowała do tornistra wszystkie podręczniki - mówi pani Joanna, mama piątoklasistki. - Potrzebny jest czytelniejszy przekaz.
Władze miasta już obiecały pomoc. - W tym tygodniu spotkamy się z Piotrem Bigosem z kina Polonez i ustalimy szczegóły odnośnie do liczby pieniążków oraz rodzaju wyświetlanego filmu - mówi Beata Jabłońska, wiceprezydent Skierniewic.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Polski samolot musiał nagle lądować na Islandii. Nerwowa sytuacja na pokładzie
- Gwiazdy „Pulp Fiction” na 30. rocznicy premiery filmu. Niektórych zabrakło
- Kokosanka pingwinem roku. Ptak z gdańskiego zoo bije rekordy popularności
- Sto dni do rozpoczęcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Co mówią mieszkańcy Paryża?