I nie tylko z hałasem, ale też z całodzienną grą w piłkę i odbijaniem jej od szczytów bloku, a także wandalizmem ze strony dzieci, młodzieży i rodziców, którzy mają w nosie jego prośby i monity o spokój i ciszę.
Pan Adam mówi tak: większość ludzi wynajmuje mieszkania w tym bloku, więc w ogóle nie identyfikuje się z otoczeniem i innymi sąsiadami, a my mieszkamy tutaj od kilkudziesięciu lat. Dzieci i młodzież siedzą pod blokiem całe dnie, krzyczą, hałasują, załatwiają potrzeby fizjologiczne w piwnicach. My jesteśmy starsi i schorowani. Gdy wychodzę zwrócić uwagę, to dzieciaki używają w stosunku do mnie wulgarnych słów - jeden 14-latek, który codziennie przychodzi pod nasz blok z ulicy 25-lecia PRL, powiedział, że mi "przypier..." - a ich rodzice, których proszę, by jakoś wpłynęli na dzieci, ignorują mnie, albo mówią wprost, by nie słuchać "tego dziada". Dzieciaki łamią krzewy i gałęzie drzew, poza tym wychodzą lokatorzy z psami, które załatwiają się, gdzie popadnie, i nikt po nich nie sprząta.
Byłem w SSM, byłem na policji, byłem w straży miejskiej. Na początku moja interwencja coś daje, ale potem sytuacja wraca do normy. Od 50 lat jestem członkiem SSM, płacę regularnie wszystkie opłaty, jestem uczciwym człowiekiem i czy na stare lata nie mogę mieć chwili spokoju? Czy służby w mieście są wobec takiego stanu rzeczy bezradne? - pyta skierniewiczanin.
Zapytaliśmy o to wspomniane służby.
Straż miejska twierdzi, że sprawa jest im znana.
- Zwiększyliśmy liczbę patroli w tym rejonie, a na każde zgłoszenie interweniujemy - mówi Artur Głuszcz, komendant skierniewickiej Straży Miejskiej. - Do zadań stałych wysyłanego tam patrolu dopisane zostały zadania związane z cyklicznym odwiedzaniem wspomnianego obszaru miasta i reagowanie na wszelkie przejawy łamania prawa. Dodatkowo jestem osobiście w bezpośrednim kontakcie z pokrzywdzonym i mam nadzieję, że przy udziale i pomocy pozostałych mieszkańców tego osiedla uda nam się znaleźć pewien kompromis, który zostanie zaakceptowany przez obydwie strony.
Policja obrusza się z kolei na sugestię, że jest bezradna.
- W przypadku ulicy Mszczonowskiej 36 od stycznia tego roku p olicjanci interweniowali tam już 10 razy. Sprawą zajmie się dzielnicowy, starszy aspirant Krzysztof Winciorek, proszę tę osobę skierować do wyżej wymienionego policjanta - mówi rzecznik policji.
Pan Adam powątpiewa jednak, czy to coś da, zwłaszcza na tak zwaną dłuższą metę.
- Może przez jakiś czas będzie lepiej, ale za chwilę znów zacznie się walenie w ściany - mówi zrezygnowany. - A my naprawdę mamy tego dość. To rodzice powinni zwrócić uwagę na zachowanie swoich dzieci.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?