Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jadzenia na Makowską Majówkę nie serwują już miejscowe gospodynie. Jest catering... z Wrocławia

Roman Bednarek
Mieszkańcy Makowa są rozżaleni, że katering podczas majówki powierzono zewnętrznej firmie
Mieszkańcy Makowa są rozżaleni, że katering podczas majówki powierzono zewnętrznej firmie Roman Bednarek
Od lat tradycją Makowskiej Majówki - imprezy organizowanej przez gminę Maków od 1999 roku - było, że sprzedaż jedzenia prowadziły koła gospodyń wiejskich, zaś piwem handlowali strażacy OSP. Od pewnego czasu gmina jednak katering oddała w ręce wyspecjalizowanej firmy z Wrocławia. Nie wszystkim mieszkańcom się to podoba.

- Jak nasze kobiety przygotowały coś na ząb, to aż się chciało jeść - wspomina mieszkaniec Makowa, uczestnik Makowskiej Majówki. - A teraz co? Na grillu smażą kiełbasę najgorszej jakości, bo najlepiej można na niej zarobić, z kaszanką podobnie. Tych karkówek i szaszłyków nie próbowałem, ale chyba też nie lepsze. I nie każdy lubi z grilla. Kobiety to pierogów nalepiły, ciast napiekły, a jak kiełbasę usmażyły, to było coś.

- I piwo u strażaków było tańsze - dodaje drugi mężczyzna.

Rozżaleni są także strażacy i członkinie Koła Gospodyń Wiejskich.
- Źle się dzieje w naszej gminie. Trzeba było na majówkę ściągać firmę aż z Wrocławia!? - wykrzyczała podczas poniedziałkowej sesji radna Halina Bartosik. - Czy to nasze kobiety nie potrafią grilla ustawić albo piwa sprzedać? Wstyd, żeby tak nas potraktować, bo do tej pory ludzie sobie chwalili nasze jedzenie.

- Każdego roku inna jednostka OSP sprzedawała piwo na majówce, żeby nie było tak, że tylko jedni zarabiają. Teraz pieniądze idą w obce ręce. Strażacy mają o to żal - dodał Kazimierz Sałek.

Jak poinformował radny, druhowie podczas imprezy potrafili zarobić nawet pięć tysięcy złotych.
- To był znaczący zastrzyk finansowy dla jednostek, który mogły wykorzystać to dla dobra wszystkich mieszkańców - podkreśla Kazimierz Sałek.

Dlaczego KGW i jednostki OSP straciły możliwość zarobkowania na gminnej imprezie? Zdaniem wójta Jerzego Stankiewicza, członkowie tych organizacji nie radzili sobie z obowiązkami, jakie na siebie wzięli.
- Majówka z roku na rok rozrastała się, aż w końcu stała się poważnym przedsięwzięciem logistycznym, z którym doskonale radzą sobie tylko wyspecjalizowane firmy - argumentuje wójt.

Mieszkańcy podejrzewają jednak, że chodzi o pieniądze.
- Przecież od swoich gmina nie pobierała opłat za to, że handlowali - mówią.
Jerzy Stankiewicz przyznaje, że firma kateringowa z Wrocławia pokryła koszty oświetlenia i nagłośnienia imprezy. Za te pieniądze można było zaprosić dodatkowy zespół, który wystąpił podczas majówki przed makowską publicznością.
- Ale ja jestem otwarty na propozycje. Zorganizujemy spotkanie z kobietami i strażakami i rozdzielimy obowiązki na przyszłoroczną majówkę - obiecuje wójt. - Będziemy musieli jednak zorganizować to inaczej, bo strażaków w jednej jednostce jest za mało, aby udźwignąć ten ciężar.

Wójt przyznaje, że wcześniej już docierały do niego głosy niezadowolenia, ale gmina miała zobowiązania wobec firmy z Wrocławia - jej pracownicy ponieśli w ubiegłym roku duże straty u nas, bo burza z gradobiciem i ulewą zepsuła imprezę - tłumaczy wójt. - Ale zrewanżowaliśmy się i możemy oddać katering mieszkańcom.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na skierniewice.naszemiasto.pl Nasze Miasto