Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ile warta ludzka krzywda

Aneta Grinberg
Fot. Archiwum Polskapresse
Robert Antosik ze Skierniewic o mały włos nie zginął w wypadku. Został potrącony na przejściu dla pieszych między ulicami Strykowskiej i Batorego. Ze wstrząśnieniem mózgu trafił do szpitala. Czuł się źle, a kolejne dolegliwości dawały o sobie znać razem z upływającym czasem. Do dzisiaj wiele z nich odczuwa, ale nawet przez myśl mu nie przeszło, aby od kogokolwiek żądać odszkodowania. Mimo, że po powrocie ze szpitala w skrzynce na listy znalazł kilka wizytówek od firm odszkodowawczych...

- Sam jestem kierowcą i nie chciałem nikomu robić kłopotów - mówi Robert Antosik. - Wiem, że każdemu może się zdarzyć chwila nieuwagi. Ja cieszyłem się, że przeżyłem.
Pan Robert zmienił jednak zdanie, kiedy dolegliwości powypadkowe nie dawały o sobie zapomnieć. Na domiar złego stan zdrowia się pogarszał, a pracodawcy nie chcieli słyszeć o pracowniku z chorobami.
- Wydawało mi się, że to nic poważnego - wyznaje pan Robert. - Ale tak mnie ten wypadek zrujnował, że nie stać mnie nawet na środki przeciwbólowe. Musiałem prosić o pomoc siostrę.
Robert Antosik przypomniał sobie o wizytówkach firm. Na początku miał opory, ale kiedy dowiedział się, że to nie konkretny kierowca będzie płacił, tylko jego ubezpieczyciel, postanowił zawalczyć o swoje. Z jedną z firm podpisał umowę. Na razie czeka na rozstrzygnięcie.
W ostatnich miesiącach na rynku pojawiło się wiele firm, które obiecują pomoc w uzyskaniu odszkodowania. Wpisy agentów proszących o kontakt można przeczytać na portalach internetowych. Pojawiają się w treści komentarza pod niemal każdą informacją o wypadku.
"Pomagamy osobom poszkodowanym w wypadkach, bezpłatnie pomożemy uzyskać odszkodowanie" - pisze Tomasz i podaje nr tel. komórkowego.
"Rodzinę lub przyjaciół osób poszkodowanych w wypadkach proszę o kontakt" - zachęca Beata i też podaje telefon.
Kiedy tam dzwonimy, podając się za osobę bliską ofierze wypadku, pan Tomasz jest bardzo współczujący. Rozumie naszą stratę, a jednocześnie, choć od wypadku minęło zaledwie kilka godzin, zna wiele szczegółów, łącznie z imieniem, nazwiskiem, wiekiem i miejscem zamieszkania ofiary.
- Jesteśmy po to, by pomóc uzyskać odszkodowanie - mówi Dominik Lipka z jednej z firm odszkodowawczych. - Jeśli ktoś może uzyskać odszkodowanie za uszczerbek na zdrowiu lub mieniu albo gdy stracił w wypadku bliską osobę, dlaczego nie miałby z tego korzystać? - pyta.
Trudno nie przyznać racji. Tym bardziej, że sumy gwarantowane na samochodowych polisach robią olbrzymie wrażenie. Gwarantowana szkoda na osobie w zależności od ubezpieczyciela wynosi od 500 tys. euro do 1,5 mln euro. Szkody na mieniu są mniej wyceniane, ale też w oczach roi się od zer.
- To są sumy gwarantowane, ale polskie realia są nieco inne - zastrzega jeden z agentów. - Za złamaną na zaśnieżonym chodniku nogę można wywalczyć ok. 40 tys. złotych. Za śmierć w wypadku bliskiej osoby nawet pół miliona złotych. Ale każda sprawa jest rozpatrywana indywidualnie.
Skąd się biorą takie kwoty, skoro ludzie poszkodowani w wypadkach zazwyczaj nie mają pieniędzy na leczenie?
- 80 proc. ludzi nie wie, że takie odszkodowanie mu się należą - stwierdza przedstawiciel firmy oferującej pomoc w uzyskaniu pieniędzy. - A firmy odszkodowawcze z własnej woli nie wypłacą pieniędzy. Poszkodowani w wypadkach ludzie boją się gigantów ubezpieczeniowych. Nie chcą stawać z nimi w sądzie. Taka walka też przecież kosztuje.
Firmy odszkodowawcze robią to za nich. W ogłoszeniach podają, że pomogą za darmo, ale w rzeczywistości z każdym chętnym podpisują umowę. Od uzyskanego odszkodowania biorą od 10 do 25 procent.
Firmy odszkodowawcze od 2006 roku wyrastają jak grzyby po deszczu. Według Polskiej Izby Odszkodowań w kraju jest już ich około tysiąca. Andrzej Kesling, wiceprezes PIO stwierdza, że ich wysyp jest wynikiem potrzeb rynku.
- Gdyby firmy ubezpieczeniowe zachowywały się wobec poszkodowanych solidnie i uczciwie, to nie nastąpiłby taki rozkwit firm pośredniczących - uważa Andrzej Kesling.
Skoro firm jest tak dużo, na co trzeba uważać, żeby nie dać się oszukać i po raz kolejny nie stać się ofiarą?
- Można skontaktować się właśnie z nami - zachęca wiceprezes Polskiej Izby Odszkodowań. - Jesteśmy rozeznani w rynku i podpowiemy, na które firmy należy uważać. Nam także zależy na eliminacji nieuczciwych firm.
Ale co robić, gdy firmy odnajdują nas jeszcze w szpitalu i zachęcają do podpisania umowy na gorąco, jeszcze na szpitalnym łóżku?
- Należy ze zrozumieniem czytać umowę, która połączy nas z kancelarią - przestrzega Krystyna Krawczyk, dyrektor Biura Rzecznika Ubezpieczonych. - Można w niej często spotkać zapisy niezrozumiałe dla przeciętnego klienta, gdyż ich autor użył języka prawno-ubezpieczeniowego.
Takiej umowy lepiej nie podpisywać zbyt pochopnie.
- Zrezygnujmy ze współpracy z firmą, która nie chce nam dać czasu na zastanowienie się i konsultacje umowy, np. z prawnikiem czy z miejskim rzecznikiem konsumentów lub rzecznikiem ubezpieczonych - radzi Krawczyk.
Spośród wszystkich wypłaconych odszkodowań, 70 proc. stanowiły te, które wywalczyły firmy odszkodowawcze.
Z kolei na tysiąc działających firm, tylko 100 jest zrzeszonych w Polskiej Izbie Odszkodowań. Jak wybrać tę rzetelną? Czy można prosić o pomoc policję?
- Na wniosek firmy, która podaje dokładne informacje o zdarzeniu i dane pokrzywdzonego, często wraz z jego pełnomocnictwem, potwierdzamy jedynie, że takie zdarzenie miało miejsce - zastrzega Artur Bisingier, rzecznik skierniewickiej policji. - Jest to rutynowe działanie. Na tym nasza rola się kończy.
Rzecznik ubezpieczonych też nie ma recepty na uniknięcie oszustów.
- Nie ma specjalnych przepisów normujących działalność firm odszkodowawczych - mówi Krystyna Krawczyk. - Dlatego ta forma działalności pomocowej, świadczona głównie w imieniu i na rzecz konsumenta, dla zachowania minimum ich bezpieczeństwa, powinna zostać ujęta w ramy prawne.
Takie rozmowy w rządzie już co prawda się odbywają, ale na razie żadnych konkretów nie ma.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na skierniewice.naszemiasto.pl Nasze Miasto