Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Debata prezydencka w Skierniewicach - wersja "surowa"

Agnieszka Kubik, Edyta Cieślak
Sławomir Burzyński
Poniżej prezentujemy "surowy" zapis debaty, jaka odbyła się w naszej redakcji 29 listopada pomiędzy Krzysztofem Jażdżykiem a Leszkiem Trębskim, kandydatami na prezydenta Skierniewic.

Debata, część 1. Pytania dziennikarzy



Ile kosztowała panów kampania wyborcza?



Krzysztof Jażdżyk: - Ciężko mi odpowiedzieć dokładnie na to pytanie, ponieważ jest pełnomocnik finansowy, który się tym zajmuje. Wedle mojej wiedzy chyba jest to na kandydata na prezydenta 25 tysięcy złotych, coś koło tego, w tym mniej więcej przedziale. Czyli 50 groszy na mieszkańca, jakoś tak. No i pełnomocnik finansowy pilnuje tej kwoty tak, aby jej nie przekroczyć. Natomiast na kandydata do rady bodajże 3 tysięcy złotych. I jedna i druga kwota wiem, że nie została przekroczona. Na pewno jest to kwota na kampanię wyborczą w sumie kilkudziesięciu tysięcy złotych, ale nie jestem w stanie państwu odpowiedzieć tak precyzyjnie, czy to jest 30, 40 czy 25, czy 50. Tego nie jestem w stanie, musiałbym spytać mojej pełnomocnik finansowo, jeżeli chodzi o wybory i wtedy ona takiej informacji dokładnej by udzieliła.

Na pewno już tych pieniążków jest bardzo mało, bo ta pierwsza tura dużo pieniędzy pochłonęła, więc z pewnością jest 70-80 procent wydatków, które zostały już wydane.
Myślę, że na razie tej kwoty nie przekroczyliśmy, jest fachowiec, który się zajmuje finansami i on tego pilnuje.



Leszek Trębski: - Mam pełnomocnika finansowego komitetu bardzo dobrego, Benek Motylewski na ostatnim spotkaniu zrobił rozliczenie pierwszej tury wyborów i tutaj kolega się nie myli, rzeczywiście 3 tysiące na mandat przypada i w miastach na prawach powiatu 50 groszy na każdego mieszkańca, czyli w Skierniewicach jest 21 mandatów radnych razy 3 tysiące to jest 63 tysiące. Plus według danych statystycznych w Skierniewicach jest około 49 tysięcy - 48 z groszami - wyborców, to też można około 24 z groszami tysięcy na kampanie prezydencką. Czyli łącznie to jest niespełna 87 tysięcy złotych.

My na pierwszą turę wydaliśmy według wyliczeń pełnomocnika finansowego 67 tysięcy, tyle było nas po prostu stać. Pochodziło to z wpłat członków komitetu, najwięcej wpłacałem oczywiście ja i pani prezydent Jabłońska, a jedynki (na liście – przyp. red.) wpłacały 2 tysiące, dwójki 1.500, trójki tysiąc, ostatnie miejsce 500, wszyscy pośrodku po 250 złotych. Zostało nam 17 tysięcy na drugą turę kampanii.



Proszę podać wszystkie źródła finansowania kampanii.



Leszek Trębski: - Finansowanie pochodziło wyłącznie ze składek członków komitetu. (…) To są oczywiście z prywatnego konta, bo zgodnie z ordynacją nie wolno wpłacać innych środków jak tylko z konta osobistego. No i oczywiście ci kandydaci na radnych, którzy jakby szerszą kampanię, to musieli dodatkowo wpłacać, typu Jurek Gołębiewski, pani Agnieszka Gansner i tak dalej. Ci, którzy mieli banery, reklamę prasową to wpłacali równowartość tych kosztów na rzecz komitetów.

No i druga tura, siedmiu radnych, którzy z naszego komitetu weszli do rady, wpłacają po tysiąc złotych.
To było podstawowe założenie naszego komitetu, że finansujemy się wyłącznie ze składek członków. Ja wpłaciłem około 18 tysięcy, a pani prezydent... nie wiem, musiałbym ją spytać.



Krzysztof Jażdżyk: - U nas jest taka sytuacja, że pierwsza osoba na liście, która otwierała listę, wpłaciła tysiąc złotych, druga osoba 700 złotych, natomiast wszyscy pozostali po 500 złotych. Ja oczywiście jako kandydat na prezydenta wpłacałem dużo większą sumę jako sam. Wpłaty dokonywali członkowie stowarzyszenia, kandydaci do rady i sympatycy stowarzyszenia. Takie największe wpłaty to moja wpłata czy wpłata pani pełnomocnik finansowej naszego stowarzyszenia. Tak, że to są takie główne, jeśli chodzi o kryteria czy o wpłaty, które były u nas dokonywane jeśli chodzi o nasz komitet wyborczy.


Ja wpłaciłem raz kwotę 10 tysięcy i drugi raz wpłaciłem kwotę 9 tysięcy, bo 19.700 jest maksymalną kwotą, którą można przelać z konta na konto. Pani pełnomocnik, o ile pamiętam, chyba 16 tysięcy, ale były też wpłaty tysiąc, dwa tysiące, nie jestem w stanie podać dokładnie nazwiska, którzy to kandydaci do rady wpłacili takie kwoty, ale takie kwoty właśnie wpłacali. Natomiast największe kwoty to były te, o których mówiłem, moja wpłata i wpłata pełnomocnika.



Pytanie do pana Jażdżyka. Czy ma pan coś wspólnego z finansowaniem lub wydawaniem pisma „Echo Skierniewic”, gdzie jest pan bardzo promowany, w przeciwieństwie do pańskiego przeciwnika, któremu się tam „dostaje”?



- Tam jest wykupiona reklama naszego stowarzyszenia, już kilka wydań z rzędu. Tak że jest to normalne wykupienie strony reklamowej, cała strona za którą my płacimy i umieszczamy naszą reklamę. Tak to wygląda z naszej strony. Też jako komitet wyborczy takie zlecenie złożyliśmy i taką reklamę po prostu tam wykupiliśmy.



Pytanie do prezydenta Trębskiego. Jak pan traktuje „Wieści z Ratusza”, czyli ogłoszenia płatne urzędu miasta zamieszczane w dwóch skierniewickich tygodnikach – może jak swoją osobistą promocję?



- Państwo pamiętacie, że w poprzedniej kadencji urząd, ażeby przedstawić i komunikować się z mieszkańcami Skierniewic wydawał „Biuletyn Informacyjny Skierniewic”, który... ja uważałem, że nie jest to najlepsze rozwiązanie i 1 grudnia 2006 roku podjąłem decyzję, że na to są dzienniki, na to jest prasa, żeby właśnie poprzez te media komunikować się z mieszkańcami. I tak, na dobrą sprawę od 4 lat, czyli przez całą kadencję „Wieści z Ratusza” są wydawane jako wykupiona płatna strona właśnie w tych tygodnikach.

Założenie było takie, ażeby koszty wydawania tych „Wieści z Ratusza” w tygodnikach były niższe, niż poprzednio wydatki wiązane z wydawaniem „BIS”-u. I wiem, że przez mieszkańców Skierniewic ta formuła komunikowania jest również lepiej przyjmowana.




Proszę ujawnić „gabinet cieni” w przypadku wygranych wyborów. Komu powierzą panowie funkcje wiceprezydentów, kto będzie sekretarzem miasta, kto rzecznikiem prasowym?



Krzysztof Jażdżyk: - Na tą chwilę nie mogę niestety udzielić takich informacji, ponieważ przede wszystkim prowadzimy rozmowy też z komitetami, które nie uzyskały jakby tego mandatu w drugiej turze wyborów. Natomiast mogę jedynie zapewnić, że na pewno osoby, które zasiadłyby w urzędzie i zajmowały, piastowały takie stanowiska będą to osoby jak najbardziej kompetentne i przede wszystkim fachowcy merytorycznie przygotowani do pełnienia takich funkcji. No niestety, z racji tego, że te rozmowy trwają nie jestem w stanie powiedzieć nazwisk, bo nie wiem jak one się zakończą. Czy po prostu jeszcze ktoś mi udzieli jakiegoś poparcia jako kandydatowi na prezydenta, czy nie udzieli.


Natomiast na pewno w naszym stowarzyszeniu też są osoby, które są mieszkańcami Skierniewic, które są przygotowane, które są wykształcone i mają duże doświadczenie w zarządzaniu. Tak, że nie ma tutaj problemu jeżeli chodzi o kadry, oczywiście mówimy o głównych stanowiskach typu zastępcy, bo jeżeli chodzi o urzędników, o pracę wielu naczelników wydziałów czy prezesów spółek, to ja powiem szczerze, że bardzo dobrze oceniam pracę wydziałów. Mogę mieć tylko zastrzeżenia do tego, że po prostu nie mogą ci fachowcy czy ci naczelnicy w pełni jakby pokazać swoich możliwości, ponieważ styl akurat rządzenia jest taki, że nie mogą sami kierować tymi wydziałami tak jak oni to potrafią.



Leszek Trębski: - Oczywiście pani prezydent Rutkowska ze względu na to, że najprawdopodobniej lada moment obejmie mandat poselski, zrezygnuje z funkcji wiceprezydenta. Bardzo dobrze mi się z panią prezydent przez cztery lata współpracowało, na taką współpracę umówiliśmy się 4 lata temu i mimo nacisków ze strony ówczesnych koalicjantów wzajemnej współpracy nie przerwaliśmy.

Na dzień dzisiejszy ja już rządziłem miastem, kiedy nie było większości w radzie, staram się taką większość budować na bazie komitetów, które wprowadziły do rady miasta Skierniewice swoich przedstawicieli i jestem przekonany, że taką większość lada moment zbudujemy. To mówię lada moment myśląc o najbliższych godzinach, najbliższych dwóch dniach, wtedy będziemy rozmawiali o podziale stanowisk, o podziale funkcji. Oczywiście ten podział będzie musiał uwzględniać dotychczasowe osiągnięcia, dotychczasowe doświadczenia zawodowe, a wśród tych komitetów są osoby, które takie doświadczenie mają. I myślę, że bez problemów i funkcje wiceprezydentów, i... funkcja sekretarza jest dzisiaj odmienna, sekretarz to nie jest już funkcja polityczna, to jest urzędnik powołany na podstawie umowy o pracę, podobnie zresztą jak naczelnicy.

Naczelnicy zgodnie z ustawą mogą być wyłaniani tylko w drodze konkursu i tutaj o jakiejś polityce mówić nie można. Spółki to też jest kwestia rad nadzorczych, tak że myślę że dzisiaj jeśli ktoś mówi, że będzie dokonywał zmian w spółkach, wśród naczelników, to myślę że troszeczkę łowi przed siecią, bo takie zmiany mogą być dokonywane tylko wśród urzędników w drodze konkursu, a prezesów spółek tylko w drodze uchwały rad nadzorczych.



Czy mimo wszystko w jednostkach podległych ratuszowi można się spodziewać jakichś zmian personalnych?



Leszek Trębski: - Na dzień dzisiejszy jestem bardzo zadowolony ze współpracy zarówno z dyrektorami jednostek i prezesami spółek. Te spółki, tak jak państwo pamiętacie sprzed kilku lat, kiedy dwie spółki co najmniej nie schodziły z łamów prasy, myślę tutaj o MZK i Energetyce Cieplnej. Dzisiaj jeżeli mówimy o spółkach, to tylko w kontekście dobrej pracy, dobrych wyników. Ja jestem z tego bardzo zadowolony, bo i współpraca z radami nadzorczymi, i z prezesami układa się bardzo dobrze, z dyrektorami jednostek również, tak że tutaj żadnych zmian na chwilę obecną nie przewiduję.

Z tego co wiem, w rozmowach jakie prowadziłem, w swoim komitecie podzielają również moi członkowie tą opinię.



W OSiR też nie będzie zmian?



Leszek Trębski: - Tutaj była jedna kwestia, OSiR i Nawa, był taki pomysł w połowie tej kadencji ze względu na to, że jesteśmy jednym z nielicznych samorządów, gdzie sprawą sportu zajmują się dwie spółki... W większości samorządów to jedna spółka, ona się różnie nazywa, zawiaduje tą sferą zadań własnych gminy, którą można określić jako sport i myślę, że docelowo też powinno być u nas takie rozwiązanie. Mam nadzieję, że ten pomysł będzie można podsunąć po raz drugi, to jest... również opracowania firm zewnętrznych...



Krzysztof Jażdżyk: - Ja myślę, że problem OSiR-u jest już rozwiązany, ponieważ ja się zwolniłem z OSiR, więc chyba ciśnienie już chyba trochę opadło, jeżeli chodzi o łączenie i robienie jednej spółki... chociaż to OSiR jest większą spółką chyba i myślę, że najbardziej było zasadne, żeby to Nawę włączyć do OSiR niż odwrotnie.
Natomiast jeżeli chodzi o spółki ja niestety nie miałem aż tak bliskich ze spółkami kontaktów jak pan prezydent oczywiście, trudno mi oceniać poszczególnych prezesów. Oczywiście jest... jest czy to na przykład w Energetyce Cieplnej pan Woźniak, którego bardzo cenię i szanuje, to jest osoba, która była takim prezesem wybranym z pracowników, tak że nie była to osoba, która była z jakiegoś nadania politycznego i na pewno nie budziła w moim przekonaniu żadnych kontrowersji, czy to w mej ocenie czy ocenie moich kolegów radnych...

Jeżeli chodzi też o urząd miasta, czyli o naczelników wydziałów, to tak jak już wcześniej powiedziałem uważam, że jest bardzo wielu fachowców na tych stanowiskach i źle się stało, że kilku naprawdę bardzo dobrych fachowców straciło tą pracę w tym urzędzie, jakby dzisiaj ponosimy tego konsekwencje. Na przykład Sawicki Zbyszek w pozyskiwaniu środków, czy nawet Darek Boguszewski...



Leszek Trębski: - To nie jest naczelnik...



Krzysztof Jażdżyk: … - to jest dyrektor, więc, to są osoby, które były fachowcami i uważam, że one w urzędzie wnosiły bardzo dużo dobrego. Natomiast pozostałe osoby. które są, twierdzę, że są fachowcami, natomiast tak jak wcześniej mówiłem należy dać większe możliwości pracy, czyli więcej odpowiedzialności, ale też więcej... dać większy zakres rozwijania tych swoich umiejętności.



Z kim, w przypadku wygranej, zechcą panowie tworzyć koalicję?



Krzysztof Jażdżyk: - Ja powiem szczerze, że jestem w stanie tworzyć koalicję w każdą osobą, która... z każdym radnym który wyrazi chęć czy zainteresowanie rozwojem naszego miasta. Nie mam ani w związku z tym, że jestem osobą w tej chwili bezpartyjną, więc tutaj ani sympatie ani antypatie partyjne nie będą mną powodowały, żadnych za ani przeciw, więc tutaj nie ma najmniejszego problemu, zresztą musimy... uważam, że miasto jest... to jest nasze miasto tak ogólnie, więc jakby tutaj dobro naszego miasta powinno być tym celem nadrzędnym i bez względu na nasze przynależności partyjne powinniśmy się porozumieć w wielu kwestiach, przede wszystkim strategicznych dla miasta, głównych, ważnych.

I oczywiście realizacja naszego programu, jakiejś wizji miasta którą sobie ustalimy, jeżeli taka wizja będzie miała aprobatę radnych z różnych ugrupowań, to jak najbardziej ja jestem zainteresowany współpracą z każdym z osób, które w radzie uzyskały dzisiaj mandat.



Do kogo najpierw pójdzie pan na rozmowy?



Krzysztof Jażdżyk: - Oczywiście Prawo i Sprawiedliwość, oczywiście Platforma Obywatelska, to są dwa ugrupowania, które uzyskały po cztery mandaty w radzie miasta... Oczywiście nie wykluczam też rozmowy z dwoma radnymi z SLD i oczywiście, jeżeli będzie taka sytuacja i wola, to oczywiście zawsze będę chętny do rozmów z ugrupowaniem pana prezydenta.



Leszek Trębski: - W przypadku wygranej, ja myślę, że oczywiście z tymi komitetami, które wprowadziły swoich radnych do RM Skierniewice, no bo te, które nie wprowadziły już jakby osąd mieszkańców otrzymały... wyborców...
Dzisiaj, tak jak już mówiłem wcześniej, to jest o kilka godzin za wcześnie, rozmawiałem tak na dobrą sprawę ze wszystkimi radnymi tej nowej RM Skierniewice, łącznie z panią radną Dorotą Rutkowską, która obecnie przebywa na leczeniu zdrowotnym... poza oczywiście na dzień dzisiejszy z grupą czterech radnych z Razem dla Skierniewic, bo dotychczas miałem nie najlepsze doświadczenia ze współpracy z tą grupą radnych. Choć jest tutaj światełko w tunelu, bo sądzę, że różnice jeżeli chodzi o skład tego komitetu, i być może wpływ tych nowych radnych, będzie miał kojące działanie na postawę całego komitetu, całej grupy radnych z Razem dla Skierniewic.


Najważniejsze jest to, żeby radni nie przeszkadzali, żeby nie rzucali kłód pod nogi, żeby miasto było najważniejsze a nie partykularne interesy. Jeżeli zechcą to zaaprobować, ja jestem otwarty na współpracę, oczywiście będę bez wątpienia preferował te komitety, które wprowadziły radnych i z którymi współpracowaliśmy już przez cztery ostatnie lata.



Jak panowie wyobrażacie sobie współpracę z opozycją?



Leszek Trębski: - Jeżeli to będzie tak zwana opozycja konstruktywna, pamiętam sytuacje sprzed... z kadencji 2002-2006, kiedy była bardzo silna grupa opozycyjna składająca wnioski, merytorycznie dyskutująca na sesji, to taka opozycja jest zawsze potrzebna. Bo opozycja kontrolująca sprawujących władze jest wręcz niezbędna.
Co innego jest opozycja, która nie wnosi projektów uchwał, nie dyskutuje nad projektami uchwał, tylko to jest na zasadzie rzucania kłód pod nogi, na zasadzie przeszkadzania, taka opozycja jest na pewno niepotrzebna, bo ona niczego dobrego nie wnosi.

Tutaj mam ogromną nadzieję, że w tej kadencji Razem dla Skierniewic będzie właśnie taką opozycją, która będzie wnosiła projekty uchwał, która będzie zwracała się z koncepcjami rozwiązań, która będzie mam nadzieję również wespół z tą grupą większościową zechciała podejmować uchwały, które będą dobre dla miasta. Bo też tak się zdarzało, że praktycznie uchwały były podejmowane jednogłośnie i tutaj też taką nadzieję żywię, że mimo wszystko, mimo tych różnic to panowie z rady, panie i panowie z rady, będą pracowali na poziomie dobra ogólnego, dobra dla miasta.



Krzysztof Jażdżyk: - Dobrze, że przywołaliśmy kadencję 2002-2006, bo jak ta opozycja wtedy wyglądała, państwo jako redaktorzy dokładnie pamiętacie i wiecie, to było typowe rzucanie kłód pod nogi, a nie konstruktywna rozmowa czy przygotowywanie jakichś uchwał.
A jeżeli chodzi o te cztery lata, to ja powiem tak: na pewno będę starał się szanować opozycję, żeby to nie było jak do tej pory, czyli jak te cztery lata, które właśnie minęły. Gdzie na interpelacje, które zgłaszaliśmy jako radni, nawet ile kosztowało święto kwiatów, owoców i warzyw, czy jakieś inne pytania, zawsze albo w większości odpowiedź jest zawsze taka: „to nie jest ważna sprawa dla miasta”. Tak, że to prezydent zawsze decyduje, czy radnemu można odpowiedzieć, czy nie. Jest to też forma odpowiedzi, myślę że to jest także brak szacunku ogólnie dla radnych. Już nie chodzi, czy to są opozycyjni, czy koalicyjni, chociaż śmiem twierdzić, że radni koalicji od pana prezydenta nie dostawali takich odpowiedzi. Ja sobie zachowałem te interpelacje wszystkie, tak że oczywiście jeśli będzie taka konieczność, służę takimi odpowiedziami.


Natomiast opozycja oczywiście jak najbardziej jest wskazana, zawsze patrzy na ręce, zawsze wytykuje, czasami też trzeba schylić czoło i jeśli faktycznie jest taka racja, to trzeba tą rację przyznać, bo w demokracji jest tak, że o prawdzie nie decyduje racja tylko ilość podniesionych rąk, ale myślę, że tutaj pokora i szacunek dla głównie niektórych radnych powinna być brana pod uwagę.



Jak panowie będziecie ze sobą współpracowali, macie jakieś wspólne cele?



Krzysztof Jażdżyk: - Jeżeli chodzi o mnie, ja jestem zawsze otwarty na współpracę i z mojej strony nie ma jakichś przeciwwskazań, w wielu kwestiach oczywiście jesteśmy zgodni, może nie zgodni, ale wiele kwestii jest bliskich, czy to jakichś pomysłów, czy to programowych rzeczy.


Na przykład uzdrowisko. Co prawda prezydent jest zwolennikiem statusu uzdrowiska jako miasta, a ja uważam, że jest to droga bardzo długa, daleko, o ile w ogóle możliwa. Natomiast już w 2007 roku, kiedy pan prezydent i radny wtedy Mariusz Dziuda, przewodniczący rady zgłaszali... kiedy rozmawialiśmy o uzdrowisku, o gruntach, tych odwiertach, mówiliśmy, że ta woda nadaje się tylko i wyłącznie do celów uzdrowiskowych, do celów zdrowotnych, natomiast tutaj pomysł jakby prezydenta czy Mariusza Dziudy był taki, aby tymi wodami ogrzewać mieszkania. Dzisiaj wiemy, że to jest praktycznie... dobrze, że są protokoły z sesji, że można do tego sięgnąć jakby to odnaleźć i do tego wrócić... jak się dzisiaj okazuje, faktycznie ciężko byłoby tym ogrzewać, ponieważ byłby to dwa razy większy koszt niż takiego gigadżula na normalnych zasadach, natomiast jak najbardziej tu się zgadzam, że ta woda się nadaje tylko do celów zdrowotnych.

Natomiast wykorzystanie jej poprzez lecznictwo publiczne i prywatne z przychodniami, i poprzez aquapark, w mieście Skierniewice tak jak w Mszczonowie mogłoby zaistnieć.
Jeżeli deklaracje pana prezydenta uznamy za prawdziwe, no to oczywiście obwodnica wschodnia. W moim przekonaniu największy problem w tej chwili, rzecz najbardziej priorytetowa w tej chwili którą trzeba robić szybko.



Leszek Trębski: - Ja się bardzo cieszę, bo po raz pierwszy słyszę tutaj u państwa w debacie, że jest pozytywne stanowisko, jeżeli chodzi o uzdrowisko, to sztandarowe moje założenie, że najbliższą kadencję – ale myślę, że to jest praca na najbliższą dekadę dla naszego miasta – uzdrowisko jest rzeczywiście takim kolejnym kołem zamachowym. Ja po raz kolejny mówię, że Skierniewice miały trzy takie bardzo ważne momenty w swojej historii: to jest kolej warszawsko-wiedeńską, to jest powstanie województwa skierniewickiego i myślę, że tym kolejnym, tą kolejną szansą będzie uzdrowisko.

I jeżeli tutaj słyszę takie pozytywne deklaracje ze strony pana Krzysztofa Jażdżyka, to ja tylko mogę temu przyklaskiwać, bo pomysł uzdrowiska jest najważniejszy. Jeżeli on zyska powszechną akceptację, a słyszę że tak, bo te pozostałe komitety taką deklarację składały, że będą wspierać tą inicjatywę, to myślę... ta inicjatywa nie jest zagrożona.

A oczywiście są inne, w których mam nadzieję będę miał wsparcie ze strony kolegów z Razem dla Skierniewic. Liczę tutaj chociażby na kwestię powiększenia Skierniewic o poligon, że tutaj będzie wsparcie przy pełnej akceptacji i współpracy z gminą Maków, bo ja zawsze podkreślałem, że tylko współpraca z gminą Maków, tylko wzajemny biznes i wzajemne inwestycje mogą spowodować, że oba te samorządy będą mogły z tego terenu wspólnie korzystać. I tutaj też liczę oczywiście na akceptację ze strony tych czterech radnych z RdS. Pozostali, z tego co wiem, to przyklaskują temu pomysłowi i byli w głosowaniu za przyłączeniem.

















Debata, część 2. Pytania nadesłane przez mieszkańców Skierniewic




Co zrobią Panowie, aby mieszkańcy, a jest ich kilka tysięcy, którzy dojeżdżają do pracy do Warszawy i Łodzi, poczuli się jak pełnoprawni obywatele miasta, którzy chcą w nim żyć, funkcjonować, mieszkać, bawić się i wypoczywać, a nie tylko spać?




Krzysztof Jażdżyk: - Przede wszystkim dzięki tym osobom Skierniewice w bardzo wielu rankingach są na bardzo wysokich miejscach, ponieważ niskie bezrobocie powoduje, że mamy wysoką pozycję. Przede wszystkim trzeba zacząć od dojazdów tych osób. Te osoby od wielu lat jeżdżą w skandalicznych warunkach, ja pozwoliłem sobie kilka razy być na dworcu właśnie o 6, 7 rano, widziałem jak to się odbywa. To mniej więcej tak wyglądało na filmach za czasów okupacji, gdzie podjeżdża pociąg, krzyk, pisk, wszyscy biegają, ściskają... że nie doszło do wypadku to jest w ogóle cud. Więc trzeba tutaj zacząć od rozmów z koleją, aby te osoby, które nigdy w Skierniewicach z racji swoich różnych działalności nie będą tutaj pracowały, ale żeby chociaż w godnych warunkach mogły do tej Warszawy dojechać.


Drugą rzeczą, myślę że tutaj bardzo takim minusem jest to, że w mieście Skierniewice nie powstają niestety żadne zakłady pracy. Jest to pierwsza kadencja, podczas której nie powstała żadna znacząca firma w mieście Skierniewice, od 90 roku. Nad tym bardzo ubolewam, bo oczywiście my dzisiaj... ja nie mówię, że dla 6 tysięcy osób przez okres 4 lat znajdziemy zatrudnienie, ale myślę, że dla wielu z tych osób przy miejscach pracy w Skierniewicach udałoby się takie zatrudnienie znaleźć. A te firmy powstają, bo jednak popatrzmy dzisiaj na Rawę Mazowiecka w bliskim sąsiedztwie, czy na inne nawet samorządy, to jednak te zakłady powstają.


Oczywiście, jeżeli chodzi o życie kulturalne, to musimy wrócić w moim przekonaniu do parku miejskiego i do muszli tak, aby tam też można było organizować różnego rodzaju imprezy wieczorne. Może nie jakieś wielkiej rangi jak święto owoców, kwiatów i warzyw, ale o mniejszej randze cyklicznie które by się odbywały.



Leszek Trębski: - Ja się bardzo cieszę, że czytając program kolegi Krzysztofa Jażdżyka, że te postulaty, które są tam zawarte to na dobra sprawę już się w mieście dzieją, one są realizowane. Czyli dobrze to wróży, że nie będą tutaj negowane.
Skierniewiczanie to są ludzie bardzo dobrze wykształceni, to że znajdują miejsca na bardzo trudnym rynku warszawskim, to świadczy o ich poziomie wykształcenia. Tam są miejsca pracy w tych jednostkach centralnych, ministerstwach, są miejsca pracy w centralach firm, i to zagranicznych, ale również bardzo dużych firm polskich, to są bardzo dobre, atrakcyjne miejsca pracy, ale również wymagające bardzo dobrego przygotowania i wykształcenia.


My jako mieszkańcy Skierniewic i samorządowcy musimy przede wszystkim spowodować to, żeby ta uciążliwość związana z dojazdem była jak najmniejsza. Czyli miejsca postojowe, to co my robimy, wybudowany parking przy ulicy Mickiewicza, budowane miejsca postojowe i parkingowe pod wiaduktem w okolicach dworca. To w najbliższych latach przebudowanie ulicy Sienkiewicza i ulicy Lelewela, tak ażeby powstały tam dodatkowe miejsca postojowe. To również spotkania z koleją, chociażby odsyłam do Internetu tam jest udokumentowane moje spotkanie z prezesem Przewozów Regionalnych, co zaowocowało dodatkowymi składami w tych przewozach, to również rozmowy z panem Wachem na temat dodatkowych składów.

Tak że myślę, że powinniśmy ułatwiać, i jednocześnie zabezpieczać te potrzeby mieszkańców tutaj na terenie miasta, czyli bezpieczeństwo, czyli dobra ofertę kulturalną i oczywiście bardzo dobrą ofertę edukacyjną. To co jest dla nich najważniejsze.

Czy przyszły prezydent jest w stanie obiecać mieszkańcom miasta, którzy mają coś do załatwienia w urzędzie, że zrobią to niekoniecznie zwalniając się z pracy, czy wręcz biorąc dzień wolny?

I pytanie dodatkowe do obecnego prezydenta, dlaczego pan nie zrealizował swoje obietnicy z początków mijającej kadencji o uruchomieniu w ratuszu punktu obsługi mieszkańców?




Leszek Trębski: - No więc, dlaczego nie powstało biuro obsługi mieszkańców – ze względów braku, braków lokalowych. Przymierzaliśmy się dwukrotnie do tego, żeby wygospodarować powierzchnię na takie biuro obsługi, niestety w ratuszu nie ma takiego miejsca. Nie ma również na ulicy Floriana.

Opracowany został projekt techniczny, on ma już pozwolenie na budowę, jest zmieniony plan zagospodarowania tak, ażeby można było z tą inwestycją ruszyć i są zabezpieczone środki w prowizorium budżetowym na 2011 rok, żeby rozpocząć budowę pierwszego etapu, czyli tak zwanego patio, w którym, na parterze tego patio ma się pomieścić biuro obsługi mieszkańców, w którym między innymi będą przedstawiciele wszystkich tych wydziałów, którzy mają bezpośredni kontakt z mieszkańcami. Czyli komunikacji, wydziału spraw obywatelskich, wydziału architektury i budownictwa, wydziału geodezji, wydziału rozwoju gospodarczego i częściowo również wydziału organizacyjnego. Tak, ażeby mieszkaniec Skierniewic w pełni mógł zostać obsłużony na parterze, bez konieczności... z dostępem dla osób niepełnosprawnych – to co jest standardem w innych samorządach, które mają stosowne możliwości.

My po prostu w Skierniewicach nie inwestowaliśmy przez ostatnie dekady w należyte obsługiwanie mieszkańców i tego się nie da zrobić w ciągu roku. Sama dokumentacja techniczna zajęła nam półtora roku.



Krzysztof Jażdżyk: - Jak najbardziej jest to wskazane, aby taki urząd był czynny właśnie do godzin wieczornych, ponieważ nawet dla tych mieszkańców z Warszawy, o których teraz mówimy... takie głosy oczywiście są, że wielu spraw nie da się załatwić... jeżeli chodzi... i tutaj jestem zwolennikiem, żeby taki punkt powstał.

Obiecuję, oczywiście, że taki punkt obsługi mieszkańca powstanie. Wiele osób w mieście Skierniewice tak naprawdę sporadycznie jest w urzędzie. Tylko właśnie przy bardzo rzadkich jakichś sprawach, nawet nie z zarejestrowaniem samochodu, bo nie wszyscy mają, ale niektórzy z zapłaceniem podatków i ogólnie nie orientują się mieszkańcy... jak urząd jest skonstruowany, w sensie, gdzie są położone wydziały. Myślę, że też był okres czterech lat na to, żeby jednak tą obietnicę wyborczą spełnić, jestem przekonany, że jakieś nieduże pomieszczenie lokalowe można było wygospodarować, żeby taka osoba, która by pomagała przede wszystkim mieszkańcom mogłaby w takim pomieszczeniu pracować i właśnie taką pracę wykonywać.

Natomiast przede wszystkim,, jeżeli chodzi o godziny wieczorne to musimy zadbać o to, żeby nie było takich sytuacji jak dziś, gdzie jest wydział komunikacji do 19, ale proponuję wyjść o godzinie 18.30 z wydziału w podwórku i przejść do urzędu... nie wiem, jak jest dzisiaj, ale dwa tygodnie temu to po prostu jest ciemno, że można sobie zęby wybić bo nic nie widać, parking jest w ogóle nieoświetlony. Przejście, które jest z wydziału komunikacji do ratusza no jest naprawdę bardzo trudne dla... ponieważ nie ma tam żadnego oświetlenia.



Leszek Trębski: - Tylko nawiasem dodam, że takie pomieszczeni potrzebuje około trzystu metrów kwadratowych i na terenie miasta, w obiektach należących do miasta takiego pomieszczenia nie ma.




Pomówmy o kulturze. Obecnie Piotr Bigos i Krystyna Piotrowicz biją się o miejsce, a Bożena Witkowska ma w MCK przestronne pomieszczenia, które nie są wykorzystywane, a jakby było mało, przenosi się do willi Kozłowskich zajmując kolejne pomieszczenia. Jaki jest plan na kulturę w mieście?




Leszek Trębski: - Jestem daleki od ewentualnych konfliktów personalnych, myślę, że to państwo, pani Piotrowska (Piotrowicz – przyp. red.) z panem Bigosem powinni załatwić między sobą. Takie próby pojednania, wzajemnej dobrej współpracy były ze strony miasta czynione, staraliśmy się być mediatorem i myślę, że dotychczas to się udawało. Podejmiemy takie próby ponownie, myślę, że tutaj w końcu ta współpraca będzie na dobrym poziomie.
Jednostki kultury działają dobrze w mojej ocenie. To o czym mówimy, czyli ta nowa inicjatywa która ma się zrodzić... zrodziła się już, bo dostaliśmy środki zewnętrzne, środki unijne na powołanie Akademii Twórców Przedsiębiorczości, ,to są środki które będą wykorzystywane w ramach Młodzieżowego Centrum Kultury, to jest również pomysł na wykorzystywanie piwnic w willi Kozłowskich odkrytych podczas remontu.


A kultura, kultura w mieście musi być dostosowana do potrzeb mieszkańców, mieszkańcy maja różne potrzeby stąd i ta kultura musi być różnorodna. Muszą być poważne koncerty muzyki romantycznej, muszą być koncerty plenerowe dla szerszych grup słuchaczy, mam namyśli tutaj również koncerty młodzieżowe, didżejów, to muszą być również spektakle i koncerty dla dzieci, to również muszą być spektakle teatralne, dobrze działające kino, ale to również koncerty szkoły muzycznej czy też spotkania z autorami w bibliotece miejskiej. Kultura musi być różnorodna, tak jak różnorodni są mieszkańcy Skierniewic.



Krzysztof Jażdżyk: - Ja oczywiście chciałbym, aby do parku trochę powróciły różnego rodzaju imprezy kulturalne, natomiast jeżeli chodzi o MCK, o MOK, jestem zwolennikiem żeby powstało jedno centrum kultury w mieście. Jestem też zwolennikiem tego, aby to właśnie pracownicy kultury i pracownicy tych jednostek organizowali te imprezy, żeby nie było tak jak jest to dzisiaj, że całą stronę kulturalną jeżeli chodzi o święto kwiatów, owoców i warzyw zlecamy firmie zewnętrznej. Dlaczego mamy nasze instytucje, które są powołane i które od wielu wielu lat tym się zajmowały.

Dlatego połączenie, i w moim przekonaniu jakieś stworzenie regulaminu... jestem w ogóle zdania, że kulturę powinniśmy oddać ludziom którzy ją tworzą, fachowcom, a nie starać się jakoś z góry ingerować czy kreować tą kulturę, czy narzucać jakieś własne przemyślenia czy własne trendy.


Też jestem zdania oczywiście że ona musi być różnoraka i musi być miejsce dla Teatru Realistycznego, ale też dla szkoły tańca i dla wielu, wielu innych rzeczy, które przy MCK są. I przede wszystkim MCK, miejskie centrum kultury, a w moim przekonaniu taki...


Leszek Trębski: - … młodzieżowe...


Krzysztof Jażdżyk: - … młodzieżowe, przepraszam, a w moim przekonaniu taki, jakby to powstało jeden... jedna instytucja, mimo że w godzinach wieczornych świeci się pustkami i pracować w godzinach 8-16, tylko właśnie w tych godzinach, kiedy mieszkańcy naszego miasta i ci starsi i młodsi są po zajęciach szkolnych, czy po zajęciach... czy po pracy mogli z tego korzystać i brać udział we wszystkich różnych imprezach kulturalnych jak i kółkach zainteresowań.



Pytanie do pana Trębskiego. Skąd będą pochodziły pieniądze na uzdrowisko, które ma się znajdować na poligonie?



- Przede wszystkim musimy mieć wiedzę, i taką wiedzę już mamy, ile będzie kosztowała ta część, która jest po stronie miasta. Miasto ma się przede wszystkim zająć wybudowaniem parku zdrojowego i tężni, to jest ta część ogólnie dostępna. Tężnie to jest koszt około 12 milionów według wyliczeń, park zdrojowy to jest koszt około 8 milionów. Czyli łącznie powinniśmy się po stronie miasta zamknąć kwotą około 20 milionów, oczywiście rozłożoną na kilka lat.


Skąd będą pochodziły środki? Miasto dysponuje 155. hektarami poligonu zakupionymi między innymi, tymi 50. hektarami w tym roku, i pod park zdrojowy i tężnie zamierzamy przeznaczyć około 20-25 hektarów. Na pozostały teren – tutaj cały czas żywię nadzieję na współpracę z gminą Maków – zamierzamy sprzedać prywatnym inwestorom, po których stronie będzie wybudowanie zarówno zakładu przyrodoleczniczego, sanatoriów, będzie również cała obsługa gastronomiczna. I pozyskane ze sprzedaży... tylko ze sprzedaży cząstkowej... bo ważne jest tutaj, ażeby sprzedawać nie więcej, niż potrzebujemy na realizację tych zadań.

Ja myślę, że na początek powinniśmy sprzedać około 10 hektarów, natomiast pozostałe już w odstępach czasowych, bo wiadomo, że te tereny będą zyskiwać z czasem na wartości w momencie, kiedy się tam to uzdrowisko rozwinie. A również ze środków miasta.



Pytanie do pana Jażdżyka. Jak zamierza pan przyciągnąć firmy na giełdę kwiatowo-owocowo-warzywną, którą chce pan uruchomić na poligonie, skąd będą pieniądze na niezbędną infrastrukturę?



- Przede wszystkim, jeżeli chodzi o giełdę, to przez promocję. Mamy w pobliżu Bronisze – giełdę pod Warszawą – gdzie dzisiaj stawki, które ci najemcy czy wystawcy płacą są bardzo wysokie, a przede wszystkim bardzo trudny jest dojazd, ciężki... Ci z państwa, którzy jeżdżą do Warszawy od strony Ożarowa wiedzą, jaki jest problem dostania się w tamto miejsce. My dzisiaj poprzez to, że będą dwa węzły, jeden będzie tutaj w Nieborowie, drugi będzie tutaj od Łyszkowic, ten dojazd tutaj byłby w miarę dobry do tego, aby dojechać.


Na pewno giełda przede wszystkim nie potrzebuje takiego dużego źródła finansowania, czyli nie jest tak kosztowna, jak uzdrowisko. Oczywiście trzeba powiedzieć jedną rzecz, żeby miasto Skierniewice dostało status uzdrowiska, to teren poligonu musi być w granicach administracyjnych Skierniewic. Z giełdą już tak nie ma, nie ma takiej konieczności, więc jakby oczywiście starać się pozyskiwać te pieniądze, chociaż będzie już ciężko w tej chwili, bo na infrastrukturę drogową do 2013 roku pieniądze zostały rozdane. Być może ewentualnie starać się jakieś ministerialne gdzieś jakieś pieniądze pozyskiwać i własnymi środkami, na ile oczywiście będzie to możliwe, te uzbrojenie terenu, czyli tą infrastrukturę kanalizacyjną, wodną, drogową doprowadzić.

Natomiast jeśli chodzi o giełdę. Giełda nie wymaga przede wszystkim jakichś wielkich nakładów, budowania budynków czy jakichś... potrzebne są wiaty, potrzebna infrastruktura drogowa, sanitariaty i w zasadzie to jest wszystko, jeśli chodzi o giełdę...


Leszek Trębski: - … Z tą giełdą, to i tak podatki wpływały by do gminy Maków. Infrastruktura... żeby powstała taka giełda, to tak jak widzimy w Broniszach: to musi być szlak komunikacyjny, a jeżeli chodzi o położenie między Łodzią i Warszawą, były już takie próby w Łodzi przenoszenia giełdy owocowej z ulicy Zjazdowej na drugą stronę Łodzi. Spaliły zupełnie na panewce. Polecam, jest taką miejscowość pomiędzy Łodzią i Pabianicami, gdzie wybudowano giełdę i stoi pusta. Stoi pusta, bo wystawcy nie chcieli się tam przenieść. Dlatego myślę, nie twórzmy na siłę czegoś, co może nie zostać zaakceptowane przez handlowców.


Krzysztof Jażdżyk: - Chciałbym się odnieść do uzdrowiska. Pana wyliczenia, jeżeli 12 milionów tężnie, a dzisiaj wiem, że w Ciechocinku nie ma tężni, bo jest to przeszło 100 milionów. To jest pierwsza rzecz...
Jest problem, ponieważ ustawa mówi jasno, że nie może być tu przemysłu, który jest uciążliwy, a na pewno wymogi będą dużo większe. Firmy, które dzisiaj są w mieście Skierniewice, które zatrudniają bardzo dużo osób, będą musiały poczynić duże inwestycje względem zanieczyszczenia powietrza tak, oby zainstalować w swoich firmach takie urządzenia, które to powietrze będą mniej zanieczyszczały po prostu. Czyli będą duże nakłady finansowe takich firm. Także dzisiaj uzdrowisko i budowa tych hoteli, tego wszystkiego jak najbardziej jest to realne, ale jest to w moim przekonaniu kilkanaście, kilkadziesiąt lat...


Leszek Trębski: - Budowa tężni w Inowrocławiu kosztowała 12 milionów złotych, tak że te 100 milionów nie wiem, skąd się wzięło.



Pytanie do pana Jażdżyka: jaki jest pana status rodzinny?



- W tej chwili jestem po rozwodzie, wolnego stanu, tak że tutaj sprawa jest jasna. Mam sześcioletniego syna i kościelnie unieważnione małżeństwo. Oczywiście żyję z osobą, ale nie jestem w związku formalnym. Z mamą mojego syna.



Czy stoi za panami wielki biznes miejscowy? Pan jest łaczony z firmą Mirbud, pan z kolei z panem Dziedzicem. Czy możecie to panowie potwierdzić lub zaprzeczyć?



Krzysztof Jażdżyk: - Przede wszystkim, jeśli chodzi o pana Dziedzica, z nim się znamy od dziecka. Pan Dziedzic przyjaźnił się jeszcze z moimi rodzicami od kilkudziesięciu lat. Tak, że ja też się dobrze znałem z dziećmi pana Dziedzica...

I tylko to jest taka moja znajomość od wielu, wielu lat, jeszcze poprzez moich rodziców, poprzez zaprzyjaźnione stosunki naszych rodzin, a nie poprzez jakikolwiek biznes. Ponieważ nikt z mojej rodziny, ani pana Janka, nie prowadzimy wspólnych biznesów, jakiś takich rzeczy...


Jestem wspierany nie finansowo, a duchowo, ponieważ pan Janek najbardziej wspiera mnie w różnych inicjatywach w mieście.



Leszek Trębski: - Ja panią Halinę Mirgos poznałem w 2002 roku, kiedy zostałem radnym RM Skierniewice, a pani Halina pełniła funkcję wiceprzewodniczącej rady. Od tego czasu jako radny jestem zapraszany co roku na święto budowlańca i od czasu, kiedy zostałem prezydentem, a firma Mirbud jest głównym sponsorem święta kwiatów, owoców i warzyw, to spotykamy się podczas tego święta. I to są nasze kontakty z państwem Haliną i Jerzym Mirgos. Znaczy moje kontakty...

Ale takie same kontakty mamy również z innymi sponsorami święta kwiatów, owoców i warzyw.





Debata, część 3. Pytania obu kandydatów do siebie nawzajem





Krzysztof Jażdżyk: - Pozyskaliśmy przeszło 100 milinów złotych na system kanalizacji deszczowej, 65 miast w Polsce, my byliśmy na 15 miejscu. Ja tylko przypomnę, że ten projekt gwarantował, że oprócz tej kanalizacji deszczowej zrobimy całą infrastrukturę, z nawierzchnią, z podbudową, ze wszystkim. Oczywiście to jest do sprawdzenia i są to fakty. Ten projekt był na okres czterech lat rozpisany, czyli jakby nie na jeden rok, tylko wydłużony czasu, jak najbardziej chyba koło 15 procent trzeba było mieć wkładu własnego, czyli według mojej wiedzy 26 milionów złotych. Chciałem spytać, dlaczego pan, panie prezydencie, zrezygnował praktycznie z przyznanych już nam pieniędzy?



Leszek Trębski: - Po pierwsze, to pieniądze nigdy nie były przyznane i to też proszę sprawdzić. Taki projekt został złożony przez UM Skierniewice, natomiast w trakcie rozpatrywania projektu wycofało się większość samorządów ze względu na to, że zmieniły się zasady. Z 15 procent potem było 35 udziału własnego, potem było 45 udziału własnego... to był projekt na ponad 100 milionów, gdybyśmy weszli w ten projekt przy poziomie udziału własnego na poziomie 45 procent, musielibyśmy zaangażować ponad 45 milionów środków własnych. To spowodowałoby po pierwsze zamrożenie wszelkich innych inwestycji, chociażby inwestycji oświatowych.


Po drugie ten projekt nie uwzględniał odtworzenia nawierzchni, w ciągu czterech lat musielibyśmy rozkopać całe miasto i z własnych środków wykonać nawierzchnię. Tak się zmieniły zasady, a... proszę się z nimi zapoznać, to będzie wskazane...


Krzysztof Jażdżyk: - Dokładnie się zapoznałem...



Leszek Trębski: - Panie Krzysztofie, ja przyznam szczerze, że tutaj zrezygnowałem ze swojego jednego pytania na rzecz pytania, jakie kierowali... kierują do pana pracownicy Ośrodka Sportu i Rekreacji pytając, czy to jest uczciwe, że prowadząc własną firmę przez ostatnie 3 lata był pan 354 dni na zwolnieniu lekarskim i urlopie, na 638 dni. Czyli pobierał pan bardzo wysokie wynagrodzenie nie świadcząc pracy, a zajmując się w tym czasie własną firmą. Czy to jest uczciwe?


Krzysztof Jażdżyk: - Przede wszystkim panie prezydencie nie wiem, skąd ma pan takie dane...


Leszek Trębski: - Proszę bardzo, to jest... to jest z Ośrodka Sportu i Rekreacji...

Krzysztof Jażdżyk: - Ja oczywiście w momencie, kiedy otworzyłem swoją działalność zrezygnowałem z pracy w OSiR, jak pan dobrze wie, dlatego uważam, że moja cała praca, działalność w ośrodku sportu przynosiła tylko i wyłącznie korzyści. Natomiast w momencie, kiedy uznałem, że lepszym wyjściem będzie aby nie likwidować ośrodka, czy nie łączyć, czyli w myśl pana zasady, że nie da się wyważyć drzwi – trzeba zburzyć dom, uznałem, że rezygnuję z tej pracy i na własną prośbę się zwolniłem.


Leszek Trębski: - Ale przez 3 lata pan pracował w OSiR, ponad 60 procent będąc na zwolnieniu lekarskim i urlopie?



Krzysztof Jażdżyk: - Panie prezydencie, w poprzedniej kadencji pan bardzo krytykował i bardzo oponował kupno przez żonę ś.p. prezydenta Ryszarda Bogusza działki tutaj przy jednostce. Czy ma pan w oczach faktyczny i moralny niesmak, że dzisiaj jako prezydent sprzedaje pan wiele gruntów w mieście Skierniewice firmom prywatnym, a później w tych firmach prywatnych umowy wielotysięczne zawiera żona pana. Czy jest to etyczne, moralne i jednocześnie uczciwe wobec mieszkańców?


Leszek Trębski: - Przede wszystkim tak... również członkiem tej rady, i pan wie, że to była grupa 7 radnych, która zgłosiła po informacjach prasowych we wrześniu 2006 roku... ukazały się informacje prasowe mówiące o tej sprzedaży, i wtedy grupa radnych złożyła prośbę, ażeby zorganizować sesję nadzwyczajną. Na tej sesji była rozpatrywana sprawa zakupu, dzisiaj również podtrzymuję zdanie sprzed 6 lat (pomyłka, chodzi o 4 lata – przyp. red.)... myślę, że grupa tych 7 radnych nie myliła się w 2006 roku i gdyby dzisiaj przyszło nam podejmować podobną decyzję, na pewno cała ta siódemka ponownie by zagłosowała. Ja wiem, że był pan wtedy po drugiej stronie, musi pan bronić tego swojego stanowiska, natomiast ja również swoje stanowisko podtrzymuję.


Jeżeli chodzi o sprzedaż nieruchomości, to być może kiedyś... ja już to wielokrotnie tłumaczyłem na sesji, ale być może pan... również do pana wiadomości to dotrze, że na każdą sprzedaż musi wyrazić zgodę komisja mienia komunalnego, a potem po pozytywnej opinii komisji mienia komunalnego taką zgodę musi wyrazić rada miasta. To jest po prostu obowiązek ustawowy, nie da się tego inaczej zrobić. Na to... taki obowiązek nakłada na nas ustawa o gospodarce komunalnej i tutaj też polecam zapoznanie się z tym, bo to jest bardzo ważne.

Nie ma nic wspólnego etyką, tutaj te kwestie rozwiązuje prawo, ustawa o gospodarce nieruchomościami, ustawa o samorządzie, tak że tutaj... proszę się tylko zapoznać z tymi ustawami...


Krzysztof Jażdżyk: - … ale czy się pan z tym dobrze czuje...


Leszek Trębski: - … oczywiście... panie Krzysztofie, gdyby pana żona miała podobne wykształcenie, też by projektowała. Moja wina, że moja żona te wszystkie klasy w podstawówce zaliczyła? Gdyby była mniej zdolna, to pewnie wykonywała by to samo... jakąś inną pracę. Jest architektem i dzisiaj projektuje, jako architekt...


Krzysztof Jażdżyk: -... czyli nie widzi pan nic złego?


Leszek Trębski: - Jestem przekonany, że jest bardzo dobrym architektem, kosztowało to oczywiście wiele lat pracy i nauki, ale taką drogę kariery zawodowej...




Leszek Trębski: - Panie Krzysztofie, ja tak się zastanawiam, jak byśmy się kiedyś spotkali towarzysko, o czym moglibyśmy rozmawiać? Próbowałem kiedyś rozmawiać z panem o nauce, o kulturze, o historii i ta rozmowa żadną razą się nie kleiła. O czym moglibyśmy, poza wędkowaniem, ze sobą rozmawiać?


Krzysztof Jażdżyk: - Przede wszystkim panie prezydencie nigdy nie mieliśmy okazji o tych rzeczach porozmawiać, to jest sprawa pierwsza. Natomiast sprawa druga, myślę że moglibyśmy spokojnie porozmawiać o sporcie, to jest podstawowa rzecz, a druga rzecz – myślę, że przede wszystkim o pokorze i szacunku dla ludzi.


Leszek Trębski: - I to jest kwalifikacja dla prezydenta?


Krzysztof Jażdżyk: - Nie, ale to jest jakby podstawowa rzecz, że przede wszystkim powinniśmy słuchać ludzi, chcieć słuchać i potrafić ich słuchać. Dlatego... myślę, że o sporcie na pewno, ponieważ jak najbardziej ja kocham sport, natomiast nigdy nie mieliśmy możliwości rozmawiać ani o kulturze, ani o historii, ani o innych dziedzinach sztuki.


Leszek Trębski: - Ja o historii już kiedyś próbowałem rozmawiać... to jest kontynuacja tego pytania... Skierniewice uzyskały prawa miejskie, mieliśmy okrągłą rocznicę, jeżeli o historii możemy rozmawiać, to za panowania którego króla Skierniewice otrzymały...



Redakcja: Przerywamy, to nie teleturniej. Prosimy o trzecie pytanie...





Krzysztof Jażdżyk: - Ja będę chciał pytanie zadać, które jest bardzo związane z miastem i przede wszystkim z działalności miasta. Bo uważam że w takim tonie jest ta debata, żeby mieszkańcy dowiedzieli wszystkiego o panu prezydencie, czterech latach kadencji, czy to o moich pomysłach ewentualnie na przyszłe cztery lata.
Panie prezydencie, były trzy projekty schetynówek trzy lata z rzędu, były pieniądze... trzy możliwości uzyskania tych pieniędzy, w terminie do czerwca tego roku były pieniądze na infrastrukturę związaną z kulturą, także na tak zwane solaria... mówię tutaj krótko, nie będę całych projektów czytał... czy na przykład konkurs na parki, na rewitalizację parków. Na żaden z tych projektów nie złożyliśmy... ewentualnie nie uzyskaliśmy żadnych pieniędzy. Dlaczego?


Leszek Trębski: - Miasto Skierniewice pozyskało ponad 80 milionów środków zewnętrznych, to nie są tylko środki pochodzące z UE, są to również środki pochodzące z ministerstwa infrastruktury, z ministerstwa sportu, to są środki pozyskane na orliki, na sale gimnastyczne, to są środki pozyskane również na jednostki kultury... ale głównie na infrastrukturę miejską. Tutaj już przytaczana... fragment obwodnicy wschodniej, gdzie 45 tysięcy kosztował nas jako miasto odcinek między Mszczonowską a Miedniewicką, pozostałe nieomal 4,5 mln złotych to są środki pochodzące z zewnątrz. I takich środków na infrastrukturę miasto pozyskało wiele.


Miasto Skierniewice jest miastem specyficznym, bo jest miastem na prawach powiatu. Miasto Skierniewice odpowiada za wszystkie kategorie dróg i w związku z tym i inwestycje, i pozyskiwanie środków musi być adekwatne do naszej roli, jaką zajmujemy. Miasto Skierniewice to jest miasto, które od wielu lat, w tej kadencji dwukrotnie zwyciężyło „Dziennikową ligę miast”, bo to jest miasto, które zajmuje czołową lokatę jeżeli chodzi o pozyskiwanie środków unijnych i to jest miasto dynamicznie się rozwijające. Nie wszystkie programy są możliwe do zrealizowania. My po prostu nie mieścimy się w schetynówkach, to jest głownie skierowane do samorządów...


Krzysztof Jażdżyk: - … to nie były schetynówki... z tych środków unijnych jedna trzecia to jeszcze poprzednika, trzeba się walnąć w pierś panie prezydencie...


Leszek Trębski: - … program inwestycyjny to jest 20 mln złotych, to jest złożony wniosek w 2007 roku, za mojej kadencji i te pozostałe również... i pan dobrze o tym wie...

Krzysztof Jażdżyk: - … właśnie wiem, dlatego...



Leszek Trębski: - … w pełni świadomie pan wprowadza od wielu lat mieszkańców w błąd.

Pytanie, ja chciałbym mieć konkretną odpowiedź, bo spośród wielu mieszkańców usłyszałem taką informację, że sekretarzem miasta w momencie pana zwycięstwa ma być pani Anna Janus, a zastępcą prezydenta do spraw inwestycji pan Bogdan Sękalski. Czy to jest prawda?


Krzysztof Jażdżyk: - Dementuję, nie było rozmów, ani z panią Janus, ani z panem Bogdanem Sękalskim nie prowadziłem żadnej rozmowy na temat jakikolwiek związany z jakimikolwiek... nie dopuszczam takiej możliwości, przede wszystkim nie było takich rozmów, nigdy nie prowadziłem, to jest plotka stworzona na potrzeby kampanii wyborczej.



Koniec debaty



Komentarze prosimy zamieszczać:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Debata prezydencka w Skierniewicach - wersja "surowa" - łódzkie Nasze Miasto

Wróć na lodzkie.naszemiasto.pl Nasze Miasto