Od kilku dni na poboczach niektórych skierniewickich ulic można zobaczyć tajemniczą skrzynkę z podłużną szybką. To nowa "zabawka" strażników miejskich, która mierzy prędkość i robi zdjęcia. Innymi słowy - fotoradar.
Mieści się w podłużnej skrzynce o wysokości koło metra, wyposażonej w dwa kółka do jej przetaczania. Pomalowany jest na kolor jasnobeżowy i jak zapewnia Edward Kordyś, zastępca komendanta miejskiej straży, działa jawnie i niczym nie jest maskowany. Kierowcy mają jednak odmienne odczucia. – Widziałem ten nowy sprzęt ustawiony na ulicy Łowickiej i wyglądał jak kosz na śmieci – mówi jeden z nich. Uważa, że jest to polowanie na trasie wylotowej z miasta, a nie akcja dla poprawy bezpieczeństwa. – To żaden kosz, tylko fabryczna obudowa – oburza się komendant SM.
Urządzenie zostało wydzierżawione od specjalistycznej firmy z Bytomia. Za półtora miesiąca miasto zapłaci 27.450 zł brutto, a kolejne 3.000 zł za dzierżawę samochodu do wożenia fotoradaru. Miasto pokrywa również koszty eksploatacyjne samochodu dostawczego.
Jeszcze w ubiegłym roku ratusz przekonywał, że SM fotoradaru nie kupi.
- Nie jesteśmy zainteresowani. Prezydent uważa, że policja jest skuteczna i to wystarczy. Bo to strata czasu na włóczenie się po sądach z ludźmi ukaranymi mandatami - mówiła wtedy Balcerska. Co spowodowało zmianę? - Zaczęło się od licznych interwencji mieszkańców ul. Armii Krajowej, dotyczących trwających tam od wiosny wyścigów motocyklistów. A potem wydarzył się tam śmiertelny wypadek, pod kołami samochodu zginęła kobieta, przechodząca przez jezdnię - wyjaśnia rzeczniczka skierniewickiego magistratu.
Balcerska zapewnia, że miastu nie chodzi o zarobek czy wręcz "dojenie" kierowców. Nie chce jednak wymienić ulic, na których fotoradar użytkowany w okresie do 20 listopada, będzie mierzył prędkość i fotografował piratów drogowych.
Do obsługi urządzenia prze-szkolono czterech strażników. W komendzie SM działa stanowisko łączności z centralną ewidencją pojazdów. Jednak o usytuowaniu punktów kontrolnych decyduje policja.
- Poza ul. Armii Krajowej chodzi przede wszystkim o trasy przelotowe - ul. Mszczonowską, Rataja, wiadukt, Wyszyńskiego i Łowicką, a także ul. Niepodległości, aż do ronda. Wszędzie, gdzie jest największe zagrożenie - mówi Tomasz Rochmiński, naczelnik drogówki.
Zwraca też uwagę na bardzo niebezpieczne skrzyżowania wiaduktu z ulicami Sobieskiego i Widok oraz ulic Rybickiego i Rataja. Nie wyklucza, że fotoradar może namierzać piratów drogowych również gdzie indziej. - Jedynym miejscem, gdzie na pewno nie ustawimy fotoradaru, są ekrany na ulicy Rataja - śmieje się naczelnik.
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?