Problem jednak pozostaje, ale na jego rozwiązanie brakuje zazwyczaj pieniędzy.
Redakcja "ITS" ma pomysł, jak niemal bez kosztów odciążyć szkolne plecaki. Na realizację ochoczo zgodziły się władze Skierniewic.
Do udziału w akcji zaprosiliśmy, na początek, dwie skierniewickie podstawówki.
Nasz pomysł jest bardzo prosty. Skoro dzieci dźwigają zbyt ciężkie plecaki, część książek muszą zostawiać w szkole. Wiadomo jednak, że podręczniki będą im potrzebne również w domach, bo uczniowie muszą się z czegoś uczyć, a na kupno dwóch kompletów podręczników dla jednego dziecka żadna rodzina się nie zdecyduje.
Skąd więc wziąć książki, które zostałyby w szkole, aby nie trzeba ich było dźwigać? Tak zrodził się pomysł akcji "Książka za pieniążka".
- Każdy uczeń, który zdecyduje się oddać szkole podręcznik, dostanie za niego skierniewickiego dukata, czyli pieniążka - wyjaśnia Leszek Trębski, prezydent Skierniewic. - Skierniewickimi pieniążkami będzie można zapłacić w kasie kina Polonez i obejrzeć film "Shrek 3" w trójwymiarze.
Akcję "Książka za pieniążka" można bez problemów przeprowadzić w czasie szkolnej giełdy używanych podręczników. - Każda szkoła ma obowiązek organizacji takiej giełdy, aby umożliwić uczniom i ich rodzicom nabycie, po niższej niż w księgarniach cenie, używanych podręczników - przypomina Ewa Biskupska, dyrektor Zespołu Szkół Integracyjnych w Skierniewicach.
Żeby akcja "Książka za pieniążka" się udała, a uczniowie przestali dźwigać na swych plecach ciężary, szkoła nie musi "odebrać" od swych uczniów wszystkich podręczników. Zarówno w Szkole Podstawowej nr 5 (która wchodzi w skład Zespołu Sportowych Szkół Ogólnokształcących), jak i w Szkole Podstawowej nr 9 (która jest częścią Zespołu Szkół Integracyjnych) są po cztery równoległe klasy czwarte, piąte i szóste.
Dzieci nie mają swoich stałych klas, każdego przedmiotu uczą się w tzw. klasopracowniach. Wystarczy więc, że w pracowni polonistycznej uda się zgromadzić 15 podręczników do języka polskiego (po jednym na ławkę, dla dwóch uczniów), a w klasie matematycznej będą leżały podręczniki do matematyki, itd. - Zakładając, że w czterech klasach czwartych jednej szkoły jest około 100 uczniów, kilkunastu z nich w porozumieniu z rodzicami musiałoby zdecydować się na oddanie książek za skierniewickie pieniążki - tłumaczy Beata Jabłońska, wiceprezydent Skierniewic. - Pozostali swobodnie mogliby odsprzedać podręczniki uczniom na szkolnej giełdzie.
- Gdyby w szkolnych plecakach nie trzeba było nosić podręczników, ich waga zmniejszyłaby się o ponad kilogram - szacuje Maria Matecka, pielęgniarka w Zespole Sportowych Szkół Ogólnokształcących w Skierniewicach. - To istotne, bo zazwyczaj o tyle są przeciążone szkolne tornistry. Skutkuje to wadami postawy. Jak wynika z naszych niedawnych badań, wśród ponad 100 uczniów około 35 miało wadę postawy - alarmuje.
Postanowiliśmy tuż przed końcem roku szkolnego sprawdzić wagę uczniowskich plecaków. Ważenie przeprowadziliśmy w miniony wtorek w SP nr 5 i 9. Z każdej klasy czwartej, piątej i szóstej uczestniczyło jedno losowo wybrane dziecko. W szkolnych gabinetach pielęgniarskich Maria Matecka z SP nr 5 oraz pedagog Aneta Nowak z SP nr 9 zważyły w sumie blisko 20 plecaków.
Efekty były do przewidzenia. Najlżejszy plecak wśród uczniów SP nr 5 miała Estera Sobczyńska z klasy IVd. Tornister, w którym były same podręczniki, zeszyty i ćwiczenia potrzebne na pięć godzin lekcyjnych, ważył 4 kg 600 g (sama dziewczynka waży nieco ponad 40 kg). Największy ciężar przyniosła do szkoły Natalia Gędek. Uczennica klasy Vb na sześć lekcji potrzebowała książek, zeszytów i ćwiczeń, które ważyły w sumie 7,5 kg. Gdy filigranowa uczennica sama stanęła na wadze, ta wskazała nieco ponad 40 kg.
W SP nr 9 było podobnie. Najlżejszy plecak miała Kamila Puchalska z kl. IVd. Tornister ważył 4 kg, ale dziecku wagowo daleko było do 40 kg. Gigantyczny wręcz ciężar dźwigała Marta Wołosińska z klasy Va. Dziewczynka na pięć lekcji przyniosła książki, zeszyty, ćwiczenia i przybory na plastykę, które ważyły 8 kg! - Jest ciężko - przyznają zgodnie uczniowie skierniewickiej piątki.
- Gdyby ważenie odbyło się w środę, plecaki byłyby jeszcze cięższe - dodają uczniowie z dziewiątki. - W środy i czwartki przynosimy do szkoły niemal wszystkie podręczniki, jakie mamy w domach.
Dzieciom, które zaprosiliśmy na ważenie plecaków, akcja "Książka za pieniążka" bardzo przypadła go gustu.
- Chętnie oddam książki do szkoły - zapowiada Aleksandra Bilska, szóstoklasistka z SP nr 5.
- Jeśli tylko nie trzeba będzie codziennie dźwigać podręczników, warto oddać stare książki do szkoły - uważa Kamila Puchalska z SP nr 9.
Uczniowie podchwycili pomysł. Jednak zgodę muszą jeszcze wyrazić rodzice.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?