Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Skierniewicach rusza akcja "Książka za pieniążka"

Edyta Cieślak
Uczniowska norma to ponad 5 kilogramów wagi jednego tornistra
Uczniowska norma to ponad 5 kilogramów wagi jednego tornistra fot. Sławomir Burzyński
Uczniowskie plecaki są zbyt ciężkie. Jest to fakt, o którym mówi się głośno na początku każdego roku szkolnego, potem - tyle, że już nieco ciszej - w październiku i zapomina w kolejnych miesiącach.

Problem jednak pozostaje, ale na jego rozwiązanie brakuje zazwyczaj pieniędzy.

Redakcja "ITS" ma pomysł, jak niemal bez kosztów odciążyć szkolne plecaki. Na realizację ochoczo zgodziły się władze Skierniewic.

Do udziału w akcji zaprosiliśmy, na początek, dwie skierniewickie podstawówki.

Nasz pomysł jest bardzo prosty. Skoro dzieci dźwigają zbyt ciężkie plecaki, część książek muszą zostawiać w szkole. Wiadomo jednak, że podręczniki będą im potrzebne również w domach, bo uczniowie muszą się z czegoś uczyć, a na kupno dwóch kompletów podręczników dla jednego dziecka żadna rodzina się nie zdecyduje.

Skąd więc wziąć książki, które zostałyby w szkole, aby nie trzeba ich było dźwigać? Tak zrodził się pomysł akcji "Książka za pieniążka".

- Każdy uczeń, który zdecyduje się oddać szkole podręcznik, dostanie za niego skierniewickiego dukata, czyli pieniążka - wyjaśnia Leszek Trębski, prezydent Skierniewic. - Skierniewickimi pieniążkami będzie można zapłacić w kasie kina Polonez i obejrzeć film "Shrek 3" w trójwymiarze.

Akcję "Książka za pieniążka" można bez problemów przeprowadzić w czasie szkolnej giełdy używanych podręczników. - Każda szkoła ma obowiązek organizacji takiej giełdy, aby umożliwić uczniom i ich rodzicom nabycie, po niższej niż w księgarniach cenie, używanych podręczników - przypomina Ewa Biskupska, dyrektor Zespołu Szkół Integracyjnych w Skierniewicach.

Żeby akcja "Książka za pieniążka" się udała, a uczniowie przestali dźwigać na swych plecach ciężary, szkoła nie musi "odebrać" od swych uczniów wszystkich podręczników. Zarówno w Szkole Podstawowej nr 5 (która wchodzi w skład Zespołu Sportowych Szkół Ogólnokształcących), jak i w Szkole Podstawowej nr 9 (która jest częścią Zespołu Szkół Integracyjnych) są po cztery równoległe klasy czwarte, piąte i szóste.

Dzieci nie mają swoich stałych klas, każdego przedmiotu uczą się w tzw. klasopracowniach. Wystarczy więc, że w pracowni polonistycznej uda się zgromadzić 15 podręczników do języka polskiego (po jednym na ławkę, dla dwóch uczniów), a w klasie matematycznej będą leżały podręczniki do matematyki, itd. - Zakładając, że w czterech klasach czwartych jednej szkoły jest około 100 uczniów, kilkunastu z nich w porozumieniu z rodzicami musiałoby zdecydować się na oddanie książek za skierniewickie pieniążki - tłumaczy Beata Jabłońska, wiceprezydent Skierniewic. - Pozostali swobodnie mogliby odsprzedać podręczniki uczniom na szkolnej giełdzie.

- Gdyby w szkolnych plecakach nie trzeba było nosić podręczników, ich waga zmniejszyłaby się o ponad kilogram - szacuje Maria Matecka, pielęgniarka w Zespole Sportowych Szkół Ogólnokształcących w Skierniewicach. - To istotne, bo zazwyczaj o tyle są przeciążone szkolne tornistry. Skutkuje to wadami postawy. Jak wynika z naszych niedawnych badań, wśród ponad 100 uczniów około 35 miało wadę postawy - alarmuje.

Postanowiliśmy tuż przed końcem roku szkolnego sprawdzić wagę uczniowskich plecaków. Ważenie przeprowadziliśmy w miniony wtorek w SP nr 5 i 9. Z każdej klasy czwartej, piątej i szóstej uczestniczyło jedno losowo wybrane dziecko. W szkolnych gabinetach pielęgniarskich Maria Matecka z SP nr 5 oraz pedagog Aneta Nowak z SP nr 9 zważyły w sumie blisko 20 plecaków.

Efekty były do przewidzenia. Najlżejszy plecak wśród uczniów SP nr 5 miała Estera Sobczyńska z klasy IVd. Tornister, w którym były same podręczniki, zeszyty i ćwiczenia potrzebne na pięć godzin lekcyjnych, ważył 4 kg 600 g (sama dziewczynka waży nieco ponad 40 kg). Największy ciężar przyniosła do szkoły Natalia Gędek. Uczennica klasy Vb na sześć lekcji potrzebowała książek, zeszytów i ćwiczeń, które ważyły w sumie 7,5 kg. Gdy filigranowa uczennica sama stanęła na wadze, ta wskazała nieco ponad 40 kg.

W SP nr 9 było podobnie. Najlżejszy plecak miała Kamila Puchalska z kl. IVd. Tornister ważył 4 kg, ale dziecku wagowo daleko było do 40 kg. Gigantyczny wręcz ciężar dźwigała Marta Wołosińska z klasy Va. Dziewczynka na pięć lekcji przyniosła książki, zeszyty, ćwiczenia i przybory na plastykę, które ważyły 8 kg! - Jest ciężko - przyznają zgodnie uczniowie skierniewickiej piątki.

- Gdyby ważenie odbyło się w środę, plecaki byłyby jeszcze cięższe - dodają uczniowie z dziewiątki. - W środy i czwartki przynosimy do szkoły niemal wszystkie podręczniki, jakie mamy w domach.

Dzieciom, które zaprosiliśmy na ważenie plecaków, akcja "Książka za pieniążka" bardzo przypadła go gustu.

- Chętnie oddam książki do szkoły - zapowiada Aleksandra Bilska, szóstoklasistka z SP nr 5.

- Jeśli tylko nie trzeba będzie codziennie dźwigać podręczników, warto oddać stare książki do szkoły - uważa Kamila Puchalska z SP nr 9.

Uczniowie podchwycili pomysł. Jednak zgodę muszą jeszcze wyrazić rodzice.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: W Skierniewicach rusza akcja "Książka za pieniążka" - Skierniewice Nasze Miasto

Wróć na skierniewice.naszemiasto.pl Nasze Miasto